Po pierwszej połowie meczu nic nie zapowiadało, że Magic zejdą z parkietu pokonani. Dwight Howard i spółka w pełni kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Na przerwę gospodarze schodzili z 21-punktowym prowadzeniem (58:37). Wysoka przewaga sprawiła, że na drugą część meczu wyszli rozluźnieni. Celtics wręcz przeciwnie. Trzecią kwartę drużyna z Bostonu wygrała 27:17, ale to co stało się z Magic w ostatniej odsłonie można określić tylko jednym słowem - katastrofa. Podopieczni Stana van Gundy'ego w czwartej kwarcie trafili zaledwie 2 z 17 rzutów z gry! W ciągu 12 minut zdobyli tylko 8 punktów! "Celtowie" w pełni wykorzystali strzelecką niemoc rywali, wygrywając ostatnią część 27:8. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Paul Pierce i rezerwowy E'Twaun Moore. Pierwszy z wymienionych zapisał na swoim koncie 24 punkty i 10 zbiórek. Moore "dorzucił" 16 "oczek". Wśród pokonanych nieźle spisał się Howard (16 pkt i 16 zbiórek). W drugim czwartkowym meczu koszykarze Los Angeles Clippers pokonali w Staples Center Memphis Grizzlies 98:91. Najlepszym zawodnikiem zespołu z "Miasta Aniołów" był Blake Griffin, który rzucił 20 punktów, zebrał pod tablicami 9 piłek i zaliczył 8 asyst. Dobre zawody rozegrał także Chris Paul (18 pkt, 7 zbiórek i 7 asyst) oraz Mo Williams (18 pkt). Na wyróżnienie w ekipie Grizzlies zasłużył Rudy Gay (24 pkt, 7 zbiórek). Clippers odnieśli 10 zwycięstwo w sezonie. Wyniki czwartkowych spotkań NBA: Orlando Magic - Boston Celtics 83:91 Los Angeles Clippers - Memphis Grizzlies 98:91