Gdyby sezon regularny skończył się w tym momencie ekipy z Atlanty i Nowego Jorku utworzyłyby jedną z par play off. - W ogóle o tym nie myśleliśmy. Skupialiśmy się na tym, by wygrać to konkretne spotkanie - przyznał Al Horford, który z 24 pkt, siedmioma zbiórkami i czterema asystami był liderem "Jastrzębi". Drużyna z Brooklynu, która przegrała pierwszy od sześciu występów mecz we własnej hali, prowadzili jeszcze 20 s przed końcem gry. Najpierw jednak efektownym wsadem popisał się Horford, a po dwóch nieudanych próbach rzutów "za trzy" gospodarzy wynik ustalił dwoma wolnymi Jeff Teague. "Nets nie mają już czasu na wyłącznie moralne zwycięstwa" - napisał na Twitterze jeden z ekspertów NBA tuż po ostatnim gwizdku sędziów, nawiązując do licznych pochwał pod adresem pokonanych. Zespół, którego rosyjski właściciel Michaił Prochorow zasiadł w środę na trybunach po raz pierwszy od listopada, z bilansem 36-42 zajmują ósme miejsce w tabeli konferencji. Identycznym dorobkiem legitymują się wyprzedzający ich bezpośrednio "Celtowie" z Bostonu, a po 35 zwycięstw i 43 porażki mają na koncie Miami Heat i Indiana Pacers. Do obsadzenia pozostają na Wschodzie jeszcze trzy miejsca, bo pewni występu w decydującej części rozgrywek nie mogą być jeszcze Milwaukee Bucks (38-40). Piąte miejsce zajmują Washington Wizards (45-33). Drużyna ze stolicy, z Marcinem Gortatem w składzie, pokonała "Szóstki" z Filadelfii 119:90, a Polak uzyskał 18 punktów. "Czarodzieje" po czwartej z rzędu wygranej walczą o czwartą pozycję przed play off z Chicago Bulls (46-32). Na Zachodzie wolne pozostaje ostatnie miejsce w play off. W rywalizacji pozostają praktycznie tylko New Orleans Pelicans i Oklahoma City Thunder (obie 42-36). "Pelikany" straciły okazję na poprawienie bilansu przegrywając sromotnie w Memphis z ekipą Grizzlies 74:110. Na rezultacie zaważyła głównie druga kwarta wygrana przez gospodarzy 28:12. - Świetny mecz w naszym wykonaniu. Gdybyśmy grali tak zawsze... - westchnął hiszpański środkowy zwycięzców Marc Gasol, który odnotował 15 pkt, osiem zbiórek i sześć asyst. Lider gości Anthony Davis zdobył 12 pkt, ale grał tylko 28 minut. - Rywale walczyli jakby chodziło o życie, my wyglądaliśmy na nieco zmęczonych - zauważył szkoleniowiec Pelicans Monty Williams, który nie widząc szans na sukces oszczędzał siły podstawowych zawodników.