Mecz praktycznie pozbawiony był historii. Celtics nawet przez moment nie przegrywali, a już po pierwszej kwarcie ich przewaga wynosiła 14 punktów. Później wzrosła nawet do 30. "Zadanie nie jest jeszcze wykonane. Wciąż czeka nas mnóstwo roboty, aby znaleźć się w kolejnej rundzie" - powiedział Jaylen Brown, najlepszy tego dnia strzelec Celtics. Brown na swoim koncie zapisał 27 punktów. Kemba Walker dołożył 21. "Po prostu nie graliśmy wystarczająco ostro. Brakowało nam werwy. To się zdarza. Teraz musimy przeanalizować to spotkanie i w kolejnym zagrać, jakby stawką było nasze życie" - przyznał rozgrywający Raptors Kyle Lowry. Dla kanadyjskiej drużyny najwięcej punktów - 18 - zdobył Fred VanVleet. W półfinale Konferencji Zachodniej natomiast Los Angeles Clippers pokonali Denver Nuggets 113:107 i objęli prowadzenie w serii 2-1. W tym spotkaniu emocji było znacznie więcej. Na początku czwartej kwarty Nuggets prowadzili 97:90, ale końcówka należała do ekipy z "Miasta Aniołów". Prym w jej szeregach wiedli Paul George, który zdobył 32 pkt oraz Kawhi Leonard - 23 i 14 zbiórek. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Serb Nikola Jokic - 32 pkt, 12 zbiórek i osiem asyst. Statystyka sprzyja teraz Clippers. Przy remisie 1-1, drużyna która wygrała trzecie spotkanie triumfowała w całej serii w 73,5 proc. przypadków. "Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nie daje nam się dużych szans na sukces. Naprawdę nie dbamy o to, co się o nas myśli, szczególnie poza Kolorado" - powiedział trener Nuggets Mike Malone. Kolejne mecze w tych parach zaplanowano na środę. Od wznowienia sezonu, przerwanego ze względu na pandemię koronawirusa, wszystkie spotkania ligi NBA odbywają się w zamkniętym ośrodku Disney World pod Orlando na Florydzie. wkp/ cegl/