Zdaniem wielu ekspertów te dwa zespoły mogą się spotkać w maju w finale Konferencji Wschodniej. Już teraz rywalizują tak, jakby to była faza play off. Raptors wygrali 19 października na własnym parkiecie pierwszą konfrontację tych drużyn 113:101. Teraz "Celtowie" się zrewanżowali, chociaż goście mogli myśleć o ponownym zwycięstwie. Na początku czwartej kwarty prowadzili 86:78, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął Irving. Rozgrywający bostończyków, który w poprzednim sezonie nie grał od marca z powodu kontuzji i operacji kolana, w tym ważnym momencie meczu zdobył 11 kolejnych punktów dla gospodarzy, a w sumie 17 w ostatnich 8.06 min czwartej kwarty, doprowadzając do dogrywki (107:107). Aż 23 ze swoich 43 pkt uzyskał w ostatniej kwarcie i dodatkowych pięciu minutach gry. Zdecydowanie wygrał też indywidualny pojedynek z liderem Raptors Kawhi Leonardem, który także miał double-double: 31 pkt i 15 zbiórek. "Zawsze bardzo motywujące jest grać przeciwko wielkiej drużynie i znakomitemu rywalowi, jednemu z najlepszych obecnie zawodników. To był dobry mecz, ale na razie mamy listopad i przed sobą długi sezon. Obie ekipy mogą jeszcze wiele poprawić w swojej grze" - powiedział Irving. W jego zespole wyróżnili się także Jayson Tatum - 21 pkt i Gordon Hayward - 17, a wśród przyjezdnych Hiszpan Serge Ibaka - 21 i Kameruńczyk Pascal Siakam - 16 i 9 zb. W piątek zwycięstwo odniósł także wicelider na Wschodzie Milwaukee Bucks, potwierdzając swoje wysokie aspiracje w tym sezonie. "Kozły" bez problemów pokonały u siebie Chicago Bulls 123:104. Eric Bledsoe zdobył dla gospodarzy 25 pkt, a Grek Giannis Antetokounmpo - 23 i 13 zb. Liderami gości byli Jabari Parker - 21 i Justin Holiday - 20. Drugi mecz z rzędu przegrał natomiast wicelider Konferencji Zachodniej Portland Trail Blazers, który w Minneapolis musiał uznać wyższość miejscowych Timberwolves 96:112. Żaden z graczy gości nie przekroczył 20 punktów w tym meczu, najwięcej uzyskał CJ McCollum - 18. W ekipie "Leśnych Wilków" wyróżnił się Kanadyjczyk Andrew Wiggins - 23. Najlepszym indywidualnym występem w tej serii spotkań popisał się Athony Davis z New Orleans Pelicans, który zanotował 43 pkt, 17 zb. i pięć asyst. Jego zespół przegrywał u siebie z New York Knicks jeszcze na trzy minuty przed końcem czwartej kwarty, ale ostatecznie zwyciężył 129:124. Lidera gospodarzy wsparli Jrue Holiday - 24 pkt i Julius Randle - 19. Najwięcej dla nowojorczyków, którzy przegrali czwarty mecz z rzędu, zdobyli Tim Hardaway Jr - 30 i Trey Burke - 24. Toronto z bilansem 12-4 nadal prowadzi w Konferencji Wschodniej, przed Milwaukee (11-4), Indiana Pacers i Bostonem (po 9-6). Na Zachodzie liderami są broniący tytułu Golden State Warriors (12-4), przed Denver Nuggets i Portland (po 10-5). cegl/ giel/