Atlanta jest zdecydowanym liderem Konferencji Wschodniej, od 27 listopada wygrała 33 z 35 meczów. W sobotnim spotkaniu z ekipą z Filadelfii najskuteczniejszy był Al Horford - 23 pkt i 11 zbiórek. - To był bardzo trudny mecz. Nie spodziewaliśmy się takiego oporu i dlatego jest to dla nas cenne zwycięstwo. Najważniejsze, że wygraliśmy, a sposób się nie liczy - podkreślił Jeff Teague z zespołu Hawks. Zwłaszcza druga połowa była w wykonaniu koszykarzy 76ers bardzo dobra i mało brakowało, by nie doprowadzili do wyrównania. - To było dla nas bardzo cenne doświadczenie i na pewno będziemy z tego korzystać w przyszłości - ocenił szkoleniowiec "Szóstek" Brett Brown. W zespole Memphis Grizzlies aż dwóch zawodników zanotowało w sobotę double-double. Zach Randolph i Marc Gasol poprowadzili drużynę do zwycięstwa nad Oklahoma City Thunder 85:74. Pierwszy z nich zdobył 21 punktów i miał 18 zbiórek. To było jego 12. z rzędu double-double. Gasol zaliczył 15 punktów i 12 zbiórek. - Ja po prostu gram w koszykówkę. Bardzo dobrze czułem się na parkiecie, a koledzy podawali mi piłkę - powiedział skromnie Randolph. Zawodnicy Thunder razili w sobotę nieskutecznością. Trafili jedynie 27 z 78 rzutów z gry. W tej drużynie najlepszy był Kevin Durant (15 punktów), który wrócił po kontuzji. W poprzednich dwóch meczach nie grał, a decyzja, że tym razem wyjdzie na parkiet została podjęta w ostatniej chwili. Kolejną porażkę zanotowali obrońcy tytułu. San Antonio Spurs przegrali przed własną publicznością z Los Angeles Clippers 85:105. W zespole z "Miasta Aniołów" brylował Blake Griffin, który zdobył 31 punktów i miał 13 zbiórek. Bardzo dobrze spisywał się także DeAndre Jordan z 19 zbiórkami na koncie. - Oni zagrali znacznie agresywniej od nas i to się opłaciło. Byli sprytniejsi, egzekwowali po dwóch stronach parkietu, to co chcieli - ocenił trener z San Antonio Gregg Popovich. Słabo tym razem spisał się Marcin Gortat, a ekipa Washington Wizards przegrała z Toronto Raptors 116:120. Polak zdobył dwa punkty i miał dwie zbiórki