Polak grał przez blisko 35 minut. W tym czasie trafił sześć z dziesięciu rzutów z gry oraz wykorzystał wszystkie pięć rzutów wolnych. Oprócz Gortata, spory wkład w sukces "Słońc" mieli też weterani - 39-letni Grant Hill uzyskał 20 pkt, miał pięć zbiórek i dwie asysty, a rok młodszy kanadyjski rozgrywający Steve Nash do 13 pkt dołożył 17 asyst i osiem zbiórek. Natomiast najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania był Kevin Love, który dla Timberwolves zdobył 23 punkty, a także miał pięć zbiórek i trzy asysty. Goście jako jedyny zespół w NBA rozegrali mecze w trzy kolejne dni po przerwie na Mecz Gwiazd. W końcówce wyraźnie opadli z sił. "Naszym głównym wrogiem w tym sezonie jest terminarz. Zdarza się, że drużyny nie mają z tego powodu równych szans" - powiedział trener "Leśnych Wilków" Rick Adelman. "Choć długo przegrywaliśmy, to zachowaliśmy spokój. Spodziewaliśmy się, że przyjdzie moment, w którym rywalom zabraknie sił. Wtedy podkręciliśmy tempo" - przyznał Grant Hill. Suns, z bilansem 15-20, zajmują 13. miejsce (trzecie od końca) w Konferencji Zachodniej. W piątek podejmą liderów Pacific Division - Los Angeles Clippers. Timberwolves (18-19) plasują się na dziesiątej pozycji w tej samej konferencji. Siódme zwycięstwo z rzędu umożliwiło koszykarzom Oklahoma City Thunder awans na pozycję numer jeden w lidze. Z bilansem 29-7 minimalnie wyprzedzają obecnie Miami Heat (28-7). W czwartek Thunder pokonali na Florydzie Orlando Magic 105:102, choć po trzech kwartach przegrywali różnicą 11 punktów. Tradycyjnie prym wśród zwycięzców wiedli Kevin Durant - 38 pkt, z czego 18 w ostatniej kwarcie, i osiem zbiórek oraz Russell Westbrook - 29 pkt i 10 asyst. Kolejny na liście strzelców w ich zespole James Harden zanotował 13 pkt, reszta koszykarzy nie przekroczyła granicy 10. Magic nie pomogły 33 pkt Dwighta Howarda. "Niezależnie od tego, jak gram wcześniej, wiem, że czwarta kwarta to mój czas. To fajna świadomość, bo nadchodzi w każdym meczu" - podkreślił z uśmiechem Durant. "W czwartej kwarcie przestaliśmy bronić. Przy takiej defensywie wysiłek w ataku idzie na marne" - ocenił szkoleniowiec gospodarzy Stan Van Gundy. Ekipa Miami Heat nie miała większych problemów z pokonaniem Portland Trail Blazers. Wygrała 107:93. LeBron James uzyskał 38 pkt, a Dwyane Wade - 33. LaMarcus Aldridge z dorobkiem 20 pkt był najskuteczniejszy wśród pokonanych. W odniesieniu dziewiątego zwycięstwa z rzędu drużynie z Miami nie przeszkodziła nieobecność Chrisa Bosha, który nie wystąpił z powodu śmierci babci. "LeBron i Dwyane to gracze najwyższej klasy. Całkowicie zdominowali ten mecz" - przyznał trener Blazers Nate McMillan. Wyniki czwartkowych spotkań ligi NBA: Phoenix Suns - Minnesota Timberwolves 104:95 Orlando Magic - Oklahoma City Thunder 102:105 Sacramento Kings - Los Angeles Clippers 100:108 Portland Trail Blazers - Miami Heat 93:107