Wizards doznali pierwszej porażki po czterech zwycięstwach z rzędu. Po słabej w ich wykonaniu trzeciej kwarcie przegrywali już różnicą 16 punktów. W ostatniej części gry co prawda zniwelowali stratę, ale ostatnie słowo należało do rywali. Wygraną Pistons zapewnił Marcus Morris, którego brat bliźniak Markieff gra w drużynie z Waszyngtonu. 27-letni skrzydłowy równo z końcową syreną dobił niecelny rzut Tobiasa Harrisa. Marcus nie tylko nie zawiódł w najważniejszym momencie, ale również wyróżniał się przez całe spotkanie. Zakończył je z dorobkiem 25 punktów i 11 zbiórek. Markieff natomiast na swoim koncie zapisał 19 pkt. i dziewięć zbiórek. Dla stołecznego zespołu również 19 pkt. zdobył John Wall, który także miał 10 asyst i siedem zbiórek. Gortat na parkiecie przebywał 25 minut, ale całą czwartą kwartę obserwował z ławki rezerwowych. Trafił cztery z siedmiu rzutów z gry oraz cztery z pięciu wolnych. Jego dorobek uzupełnia siedem zbiórek, dwie asysty i dwa przechwyty. Miał też jedną stratę i popełnił trzy faule. "Czarodzieje" z bilansem 23-20 zajmują piąte miejsce w tabeli. Kolejny mecz rozegrają w poniedziałek, kiedy na wyjeździe zmierzą się z Charlotte Hornets (23-21).