"Jestem o tym przekonany. To miejsce straszy" - powiedział mierzący 210 cm skrzydłowy Jared Jeffries, który, podobnie jak wielu innych kolegów, miał kłopoty ze snem. Z kolei środkowy Knicks Eddy Curry podkreślił, że w nocy przed meczem zdołał przespać zaledwie dwie godziny i nie mógł przestać myśleć o duchach w hotelu Skirvin Hilton. Obiekt ten ciszy się złą sławą - od lat klienci skarżą się na dziwne dźwięki, informują, że widzieli ducha. Legenda głosi, że w latach 30. poprzedniego stulecia młoda kobieta rzuciła się z okien hotelu trzymając na rękach dziecko.