Do tej pory maksymalny skok wzrostu płac to 7 mln dol. W sezonie 2016/2017 ma być to blisko trzy razy więcej. W najbliższych rozgrywkach 2015/2016 pułap (salary cup) ma osiągnąć 66 mln dol. Grupą najmniej zadowoloną z faktu prognozowanego, gigantycznego wzrostu wynagrodzeń są właściciele klubów. Natomiast zawodnicy, którzy właśnie odrzucili projekt władz NBA stopniowego podnoszenia budżetu klubów przeznaczonego na płace, nie ukrywają satysfakcji z nowych perspektyw. Koszykarze na czele z prezydentem Związku Graczy (NBABP) Chrisem Paulem (LA Clippers) i wiceszefem gwiazdorem Cleveland Cavaliers LeBronem Jamesem pracują nad nową umową zbiorową właśnie ze względu na podpisany na dziewięć lat kontrakt telewizyjny. Obecna powinna obowiązywać do 2017 roku, ale może zostać wypowiedziana. James latem 2014 roku podpisał dwuletni kontrakt przechodząc z Miami Heat, by w 2016 roku stać się wolnym agentem i liczyć na wyższe wynagrodzenie. Obecnie otrzymuje 20,5 mln dolarów, w kolejnym zarobi ponad 22 mln, a po wejściu w życie nowego salary cup mógłby liczyć nawet na 30 mln za sezon.