Spotkanie wyrównane było tylko na początku, później dominacja Heat nie podlegała dyskusji. Po pierwszej połowie gospodarze wygrywali 61:46, a w trzeciej kwarcie powiększyli przewagę do 33 punktów. "Moi zawodnicy zaprezentowali dojrzałe, profesjonalne podejście do meczu. Jesteśmy już blisko awansu, ale wciąż trzeba wykonać ostatni krok" - powiedział trener Heat Erik Spoelstra. Nigdy w historii NBA nie zdarzyło się, aby zespół prowadzący 3-0 przegrał serię. Miami rozbiło rywali, choć słabszy dzień miał lider zespołu Jimmy Butler. Trafił tylko pięć z 16 rzutów i zdobył 16 punktów. NBA. Miami Heat może powtórzyć osiągnięcie New York Knicks Najskuteczniejszy w drużynie Heat okazał się Gabe Vincent, który uzyskał 29 punktów (rekord kariery) trafiając 11 z 14 rzutów z gry, w tym 6 z 8 za trzy. Wśród pokonanych najlepszy był Jayson Tatum - 14 pkt i 10 zbiórek. Mecz numer cztery zaplanowano na wtorek, również w Miami. "Żar" może zostać dopiero drugim zespołem w NBA, który będąc rozstawiony z "ósemką" awansował do wielkiego finału. Wcześniej tej sztuki dokonali New York Knicks w 1999 roku. W finale Konferencji Zachodniej ekipa Denver Nuggets wygrywa 3-0 z Los Angeles Lakers. Drużyna ze stanu Kolorado zamknąć rywalizację będzie mogła już w poniedziałek. Wynik niedzielnego meczu finału Konferencji Wschodniej NBA: Miami Heat - Boston Celtics 128:102 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 3-0 dla Heat)