Podwójny triumf San Pablo Burgos na arenie międzynarodowej (6 lutego / 9 maja) Założone w 1994 roku San Pablo Burgos (wówczas jeszcze CB Miraflores) wciąż czeka na swoje pierwsze mistrzostwo Hiszpanii - ekipa z Kastylii i Leonu sezon 2020/2021 zakończyła na ćwierćfinałach play-offów, ulegając w dwóch meczach Lenovo Tenerife. Na arenie międzynarodowej koszykarze z Burgos ugrali dla siebie jednak zdecydowanie więcej. 6 lutego zostali triumfatorami FIBA International Cup (Klubowego Pucharu Świata), w dość nietypowej edycji tych rozgrywek. W przeciwieństwie do poprzednich lat, w tym roku nie rozgrywano półfinałów - San Pablo od razu więc zagrało o końcowy triumf z argentyńską Quimsą - na argentyńskiej ziemi dodajmy, bo w Buenos Aires. Hiszpańska ekipa pokonała rywali 82-73, ale to nie był jej ostatni tytuł. Dokładnie 9 maja w Niżnym Nowogrodzie drużyna z Burgos wygrała także europejską Ligę Mistrzów, pokonując w finale rozgrywek turecki Pinar Karsiyaka 64-59. Co warto podkreślić, był to drugi z rzędu triumf San Pablo w tej rywalizacji, dzięki czemu drużyna ta udowodniła, że ma obecnie w swoim składzie specjalistów od turniejów ponadnarodowych. Ostatnie pożegnanie Elgina Baylora (22 marca) W 2021 roku pożegnaliśmy wiele ważnych postaci związanych z koszykówką, nie każda jednak mogła się popisać takimi sukcesami, jak Elgin Baylor. Urodzony w stolicy Stanów Zjednoczonych Baylor już od samego początku swojej profesjonalnej kariery zapowiadał się na wielkiego sportowca - w 1958 roku został wybrany z numerem pierwszym w drafcie przez Minneapolis Lakers i temu zespołowi (przeniesionemu później do Los Angeles) pozostał już wierny do końca. Zdobył tytuł debiutanta roku i dotarł do finału NBA, tam jednak "Jeziorowcy" ulegli zdecydowanie, bo 0-4 Boston Celtics. Finały to była zmora Baylora - między 1959 a 1970 rokiem występował w nich łącznie ośmiokrotnie, ale ani razu nie zdobył mistrzostwa. Wystąpił za to aż 11 razy w meczu gwiazd i aż trzykrotnie był wybierany do grona najlepszych graczy w historii NBA (na 35-lecie, 50-lecie i 75-lecie rozgrywek). Został oczywiście również włączony do Basketball Hall of Fame, a w Lakers ma status legendy - jego numer 22 został zastrzeżony. Elgin Baylor zmarł z przyczyn naturalnych dokładnie 22 marca 2021 roku w wieku 86 lat. Adam Silver, komisarz NBA, podkreślił wówczas, jak niebagatelną rolę dla historii koszykówki miał dawny skrzydłowy Minneapolis / Los Angeles Lakers i jak stał się jedną z pierwszych "supergwiazd" tego sportu. 2021 rok w koszykówce. Podsumowanie: Stal Ostrów Wielkopolski sięga po swoje pierwsze mistrzostwo Polski (6 maja) ARGED BM SLAM Stal Ostrów Wielkopolski - bo tak brzmi obecnie pełna nazwa drużyny - już od kilku lat próbowała zawojować Polską Ligę Koszykówki - regularny udział w play-offach w ostatnich latach (nie licząc sezonu 2019/2020, kiedy to tytuł został przyznany po rozegraniu kilkudziesięciu meczów sezonu zasadniczego) w końcu się opłacił i ostrowska ekipa sięgnęła po swój wymarzony triumf. Ich rywale w finale rozgrywek - Zastal Enea BC Zielona Góra - nie oddał im tytułu zupełnie bez walki. Do rozstrzygnięcia rywalizacji konieczne było aż sześć spotkań - ostatecznie Stal w serii zwyciężyła 4:2, a kropkę nad "i" zespół postawił dokładnie 6 maja. Wówczas "Stalówka" wygrała 92:85, a w kontekście całego spotkania kluczowy okazał się bardzo dobry początek gospodarzy z Ostrowa Wlkp. W pierwszej kwarcie zdominowali swoich oponentów, uzyskując wynik 34:13 i takiej różnicy, nawet mimo późniejszej, lepszej gry, Zastal nie był w stanie nadrobić. Nie można przy tym zapomnieć, że nieco wcześniej Stal pokazała się od bardzo dobrej strony także w Pucharze Europy FIBA - w tych rozgrywkach polski klub doszedł aż do finału, ulegając jednak ostatecznie izraelskiemu Ironi Nes Ziona. Tak czy inaczej podopieczni Igora Miliczicia mogli z dumą powiedzieć "Wiosna jest nasza!". Milwaukee Bucks sięgają po mistrzostwo pierwszy raz od 50 lat (20 lipca) Po tym, jak w sezonie 2019/2020 finały - oczywiście z powodu przesunięć w terminarzu związanych z pandemią - zakończyły się dopiero w październiku, kolejna kampania w mocno ekspresowym tempie rozpoczęła się w grudniu 2020. I choć nie można powiedzieć, że zakończyła się absolutną sensacją - bo, bądź co bądź, Bucks zapowiadali się naprawdę solidnie - to jednak zdobycie tytułu przez ekipę z Wisconsin było sporą odmianą. Podopieczni Mike’a Budenholzera nie mieli jednak lekko w drodze po mistrzowskie pierścienie. Na Wschodzie zajęli "tylko" trzecie miejsce w tabeli - przy 46 wygranych i 26 porażkach ulegli w walce o prymat w swojej konferencji 76ers i Nets - z ekipą z Brooklynu los połączył Bucks potem w play-offach. Nim jednak do tego doszło, w pierwszej rundzie play-offów drużyna z Milwaukee pokonała gładko, bo 4-0 w serii Miami Heat. Można powiedzieć, że była to słodka zemsta, bo to właśnie koszykarze Heat wyeliminowali Bucks we wcześniejszym sezonie z walki o mistrzostwo - wówczas w półfinale konferencji franczyza z Florydy zakończyła rywalizację przy stanie 4-1. Tym razem "Kozły" okazały się zdecydowanie lepsze, natomiast późniejsze starcie ze wspomnianymi Nets było znacznie bardziej wymagające. Na tyle trudne, że po pierwszych dwóch meczach zdawało się, że gracze Bucks mogą już pakować się na wakacje, bowiem ich rywali wygrali dwukrotnie. Dzięki wielkiemu samozaparciu Giannis Antetokounmpo wraz z kolegami odwrócili losy rywalizacji i zrównali wynik na 2-2 - nawet późniejsza, trzecia wygrana zespołu z Brooklynu nie zdołała ich ostatecznie wybić z drogi do finałów Konferencji Wschodniej. Tam już czekali Atlanta Hawks, którzy co prawda nieco się postawili, ale ostatecznie ulegli "Kozłom" 2-4. Walka Milwaukee Bucks - Phoenix Suns była naprawdę niezwykła. "Słońca" nigdy nie zdobyły mistrzostwa, za to dwa razy grały w finałach - po raz ostatni w 1993 roku, kiedy to uległy genialnym Chicago Bulls z Jordanem na czele. Bucks z kolei wygrali rozgrywki tylko raz - w 1971 roku, a więc mijała właśnie okrągła, 50. rocznica tego triumfu. Podopieczni Budenholzera znów wystartowali źle - dwa pierwsze mecze to wygrane Suns 118-105 i 118-108. Statystycznie było im w tamtym momencie szalenie trudno odmienić losy współzawodnictwa - w dziejach NBA tylko cztery drużyny podniosły się wcześniej po porażkach w dwóch pierwszych starciach finałów: Boston Celtics (1969), Portland Trail Blazers (1977), Miami Heat (2006), Cleveland Cavaliers (2016). A jednak udało się - cztery kolejne wygrane - w tym jedna różnicą 20 punktów - sprawiły, że Milwaukee Bucks po raz drugi w historii zostali mistrzami NBA - dokładnie 20 lipca. Kogo ogłoszono MVP finałów? Nie mogło być inaczej - po ten tytuł sięgnął Antetokounmpo. 2021 rok w koszykówce. Podsumowanie. Koszykówka 3x3 debiutuje na igrzyskach olimpijskich (24 lipca) Nie opadło jeszcze konfetti po zakończeniu rozgrywek najlepszej koszykarskiej ligi świata, a już rozpoczynały się kolejne emocje związane z basketem - tym razem w wydaniu olimpijskim. Zawody w Tokio były niezwykły przede wszystkim z jednego względu: prócz "tradycyjnej" koszykówki rozegrano także rywalizację 3x3. W turnieju mężczyzn wzięła także udział reprezentacja Polski - niestety "Biało-Czerwonym" nie poszło zbyt dobrze i w rozgrywkach grupowych zajęli przedostatnie miejsce - po dwóch zwycięstwach i pięciu porażkach zdołali wyprzedzić jedynie Chińczyków, którzy przy identycznych rezultatach mieli gorszy bilans punktowy. W fazie pucharowej nastąpił mały zwrot akcji - Serbia i Belgia, czyli lider i wicelider fazy grupowej, awansowały od razu do półfinału, by tam ulec Rosjanom i Łotyszom, którzy musieli wcześniej pomęczyć się w ćwierćfinałach. Ostatecznie złoto wywalczyli Łotysze, wygrywając ze swoimi oponentami z Rosji 21-18. Brąz otrzymali Serbowie. Z kolei w turnieju kobiet nie było wielkich "plot twistów" - Amerykanki skończyły pierwsze w tabeli przed Rosjankami w fazie grupowej i obie ekipy spotkały się ponownie w finale, gdzie znów drużyna USA okazała się lepsza 18-15. Brąz wywalczyły Chinki, pokonując Francuzki. Podwójny triumf USA w "tradycyjnej" koszykówce olimpijskiej (7-8 sierpnia) Amerykanów można zawsze w ciemno obstawiać jako mocnych pretendentów do zdobycia złota w koszykówce na igrzyskach olimpijskich - zarówno w kategorii męskiej, jak i kobiecej. Nie inaczej było i tym razem, choć akurat kadra męska przed startem IO napędziła nie lada strachu kibicom za oceanem. Zespół USA rozegrał cztery spotkania przygotowawcze przed wyjazdem do Tokio - dwa pierwsze, z Nigerią i Australią, zakończyły się przegranymi i to wywołało niemały niepokój wśród amerykańskich komentatorów, natomiast potem kadra wróciła już na właściwe tory - w kolejnych tygodniach przegrała tylko raz, z Francją w olimpijskim starciu grupowym, ale koniec końców... Pokonała również Francję w finale IO. Oczekiwania zostały spełnione. Sytuacja w amerykańskiej kadrze żeńskiej była odrobinę podobna - na start przygotowań zawodniczki z USA przegrały z Australią, ale potem były już bezkonkurencyjne "autostrada do finału" zakończyła się triumfem nad Japonkami - i do tego można powiedzieć, że wyraźnym, bo 90-75. Kibice mogą spać spokojnie... przynajmniej do Paryża 2024. Rozstanie Mike’a Taylora z koszykarską reprezentacją Polski (27 września) Pod koniec września świat polskiego basketu obiegła informacja, którą wiele osób przyjęło z niemałym zaskoczeniem - zarząd Polskiego Związku Koszykówki zadecydował - jak stwierdził prezes tej instytucji, Radosław Piesiewicz, jednogłośnie - iż nadszedł moment, by selekcjoner Mike Taylor rozstał się z koszykarską reprezentacją Polski. "Biało-Czerwoni" co prawda nie polecieli do Tokio po porażce w kwalifikacyjnych play-offach z Litwą, ale nie było to raczej zdarzenie, które mogłoby jednoznacznie wskazywać na dymisję Taylora. Amerykanin w czasie swojej kadencji dopisał do swojego konta kilka niewątpliwych sukcesów - dwukrotnie wprowadził Polaków na mistrzostwa Europy i raz na mistrzostwa świata - w 2019 roku. Co warto podkreślić, był to pierwszy awans polskiej kadry na mundial po 52 latach. Mike Taylor był drugim najdłużej pełniącym swoją funkcję trenerem reprezentacji Polski w dziejach - stery drużyny dzierżył przez blisko osiem lat, bowiem został zatrudniony w styczniu 2014 roku. Tylko Witold Zagórski (selekcjoner w latach 1961-1975) wypada pod tym względem lepiej. Taylor został zastąpiony na początku października przez Igora Miliczicia. Pytanie, czy Chorwat będzie miał szczęście pracować na tym stanowisku tak długo, jak chociażby Amerykanin? 2021 rok w koszykówce. Podsumowanie NBA świętuje 75. rocznicę powstania (1 listopada) W przypadku tego wydarzenia ciężko wskazać konkretną datę, bowiem celebra została rozplanowana na cały sezon 2021/2022, ale jeden dzień w trakcie tej kampanii był z całą pewnością szczególny - 1 listopada minęło dokładnie 75 lat od pierwszego meczu rozegranego w ramach ligi NBA, zorganizowanego, co ciekawe, w Kanadzie, a konkretnie w Toronto. To właśnie tam miejscowi Huskies (dziś uznawani za protoplastów Raptors) zmierzyli się z New York Knickerbockers (dziś lepiej znani pod skrótem "Knicks"). Lepsi okazali się nowojorczycy, którzy ograli gospodarzy 68-66. Smaczku tej rywalizacji dodał fakt, że na trybuny można było wówczas wejść za darmo - o ile miało się więcej, niż 203 cm wzrostu, czyli tyle, ile mierzył najwyższy ówczesny koszykarz Huskies, George Nostrand. 1 listopada 2021 roku (już 2 listopada w nocy wg czasu polskiego) z kolei NBA zadbało, by nikt nie zapomniał o rocznicy tego wydarzenia - w terminarzu znaleziono specjalne miejsce na starcie Toronto Raptors i New York Knicks, choć tym razem w Nowym Jorku, w słynnej hali Madison Square Garden. Tym razem to Toronto było górą - po końcowej syrenie było 113-104. To był oczywiście niejedyny symbol 75-lecia - NBA zaprezentowało specjalną identyfikację wizualną (logo ligi wpisane we wszechobecne "brylanciki"), przygotowano wyjątkową zapowiedź rozgrywek z udziałem byłych i obecnych gwiazd koszykówki i - jak to bywa przy okazji co ważniejszego "lecia" - sporządzono listę najlepszych graczy w dziejach NBA. Było ich... 76. Jeden "dodatkowy" znalazł się w spisie ze względu na remis w głosowaniu. Memphis Grizzlies rozbijają Oklahoma City Thunder największą różnicą punktów w dziejach ligi (2 grudnia) Skoro mowa o uczczeniu 75-lecia ligi - czy może być lepszy sposób na celebrację, niż bicie niezwykłych rekordów? Memphis Grizzlies nie są drużyną, którą obecnie można stawiać w ścisłym gronie faworytów do zgarnięcia mistrzostwa, ale zespół z Tennessee także potrafi zaskoczyć - co udowodnił w potyczce z OKC. Rozegrany na początku grudnia mecz przyniósł wygraną Grizzlies 152-79 - jak łatwo wyliczyć, pokonali oni Thunder różnicą aż 73 punktów i pobili w ten sposób absolutny rekord, przebijając wyczyn Cleveland Cavaliers, którzy w 1991 roku pokonali Miami Heat 148-80 - czyli o 68 punktów. To kolejne takie upokorzenie drużyny OKC w ostatnim czasie - co warto odnotować, na wiosnę ekipa Thunder poniosła porażkę 95-152 z Indiana Pacers (różnica 57 pkt) i była to najwyższa przegrana jakichkolwiek gospodarzy w historii rozgrywek. Stephen Curry zostaje najlepiej trafiającym za trzy punkty graczem w historii NBA (14 grudnia) Mało jest dla obecnego NBA postaci tak ikonicznych, jak Stephen Curry. Związany nieustannie od 2009 roku z Golden State Warriors rozgrywający zdołał już zdobyć z "Wojownikami" trzy mistrzostwa NBA (2015, 2017, 2018) i nie jest wykluczone, że kolejne dopisze do swojego konta po sezonie 2021/2022. Co jednak ważne, w trakcie bieżącej kampanii zdołał się już i tak zapisać złotymi zgłoskami w dziejach ligi - pod sam koniec roku stał się najlepszym strzelcem "za trzy" w historii NBA, pokonując niebywały wynik Raya Allena, który w trakcie swojej kariery trafił dokładnie 2973 "trójki". Tego dziejowego wyczynu dokonał w starciu z New York Knicks, która GSW przy okazji wygrali 105-96. Chciałoby się rzec - "wszystko wedle sztuki". Curry, specjalista w swoim fachu, może jeszcze przez lata śrubować ten rekord - a zagrożeniem dla jego osiągnięcia są tylko wyniki wciąż aktywnych Jamesa Hardena (w momencie pisania tekstu +2500 trafionych rzutów za trzy pkt) i Damiena Lillarda (+2100). Jak jednak widać legenda Warriors już teraz jest znacznie przed "peletonem". *** W 2022 rok wchodzimy w środku sezonu zasadniczego NBA - ten zakończy się ostatecznie 10 kwietnia, a rywalizacja płynnie przejdzie do rund play-in i play-off. Nowych mistrzów poznamy najpóźniej 19 czerwca (wtedy zaplanowany jest ewentualny mecz numer siedem finałów). 2022 to także m.in. rok kolejnych koszykarskich mistrzostw Europy - finał turnieju odbędzie się 18 września. Na Nowy Rok fanom koszykówki można więc życzyć tylko jednego: ogromu emocji i jak największej liczby rekordowych wyczynów do obserwowania - w USA, Europie i we wszystkich innych zakątkach świata. Paweł Czechowski