"Czarodzieje" kolejny raz w tym sezonie osiągnęli 50-procentowy bilans - mają po 20 wygranych i porażek oraz równy dorobek w meczach we własnej hali i na wyjazdach (po 10-10). To był jeden z najlepszych występów reprezentanta Polski w tym sezonie. W trakcie zaledwie 23 minut trafił on siedem z 11 rzutów z gry oraz pięć z ośmiu wolnych, miał aż cztery bloki (najwięcej w spotkaniu), a jego statystyki uzupełniają dwie straty i cztery faule. Najwięcej punktów dla Wizards zdobył Bradlay Beal - 22, który był bliski triple-double, bo miał także dziewięć zbiórek i osiem asyst. 16 pkt dorzucił Francuz Kevin Seraphin, a 14 John Wall. W ekipie Sixers wyróżnił się debiutant Michael Carter-Williams - 31 pkt, a Thaddeus Young dodał 18. Poza początkowym fragmentem spotkania, Wizards przez cały czas dyktowali warunki. Na początku i w połowie czwartej kwarty prowadzili najwyższą różnicą 21 punktów (96:75, 110:90). W całym meczu zablokowali 12 rzutów rywali, co jest rekordem zespołu w tym sezonie. Gortat znakomicie rozpoczął poniedziałkowy mecz. W ataku był aktywny i ruchliwy, w obronie powstrzymywał akcje rywali blokami i wymuszaniem ofensywnych fauli. Do przerwy zdobył 12 punktów (najwięcej w zespole), trafiając po cztery z sześciu rzuów z gry i wolnych. Najładniejsze były te po wsadzie z powietrza, gdy otrzymał podanie nad obręcz od Beala. Wizards pozostają na piątym miejsce w Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają w środę. We własnej hali zmierzą się z Boston Celtics (bilans 14-28).