Kilka dni temu mieliśmy rocznicę wydarzenia, od którego minęło już dziewięć lat. Kibice koszykówki i Marcina Gortata bardzo dobrze pamiętają tę datę, wszak sami biorą w niej czynny udział, bo to ich wybory w głosowaniu formują dwie konstelacje gwiazd. W 2015 roku "Polski Młot" znalazł się o włos, aby właśnie w Meczu Gwiazd NBA móc wybiec na parkiet w podstawowej piątce. Nasz środkowy, wówczas w barwach drużyny Washington Wizards, uzyskał "grubo" ponad pół miliona głosów (570 tys.), co pozwoliło mu zająć czwarte miejsce wśród zawodników podkoszowych Konferencji Wschodniej. Marcin Gortat złożył zapewnienie. Chodzi o Jeremy'ego Sochana Marcin Gortat nie wytrzymał. Wymowny komentarz ws. Kamińskiego i Wąsika Premiowana była pierwsza trójka w tej kategorii, a strata Polaka do Carmelo Anthony'ego była niewielka, wszak Amerykanin otrzymał 647 tysięczne poparcie. - Sieeeeee grało trochę. Post scriptum: to dzięki całej Polsce, która zrobiła pospolite ruszenie i głosowała. Dziękuję - zareagował Marcin Gortat na platformie X. Chwilę później na autorską opinię w tym samym portalu społecznościowym zdecydował się dziennikarz sportowy i komentator Krzysztof Sendecki, którego jednym z obszarów zainteresowań jest koszykówka. Wiedząc, że jego słowa być może spowodują niejednoznaczny wydźwięk, zaczął nieprzypadkowo. - Moja kolejna niepopularna w tym kraju opinia: Marcin Gortat to wciąż najlepszy Polak w NBA w historii. Jeremy Sochan może (i powinien!) osiągnąć więcej, ale na razie to ciągle tylko gdybanie. Ta opinia nie umknęła uwadze Gortata, który zasadniczo zgodził się z autorem, choć swój wpis skupił na młodszym koledze po fachu. Wśród rozlicznych reakcji, pojawiła się też taka, z którą Gortat zgodził się w całej jej rozciągłości. Tak odnośnie swojego statusu w NBA, jak również tego, na jakim poziomie jest obecnie Sochan. A ponadto co stałoby się w chwili, gdyby gracz San Antonio Spurs przebił dorobek łodzianina. - Póki co to nie ma dyskusji, ale potencjał jest, pogadamy za parę lat. Nie ma co porównywać, ja się po prostu cieszę, że mamy kolejnego Polaka w NBA, a dam sobie rękę uciąć, że jakby Jeremi kiedyś przebił osiągnięcia Marcina Gortata, to ten drugi pierwszy by mu z tego powodu gratulował. Odpowiedź Gortata nie pozostawia żadnych wątpliwości. "Prawda i prawda" - napisał.