Zespół z Waszyngtonu w serii przedsezonowych spotkań do tej pory wygrał cztery mecze i zanotował dwie porażki.Marcin Gortat: Wiadomo, że trzeba zagrać te minuty, które się jest na parkiecie pozytywnie i poprawnie. Tak jak trener tego oczekuje, ale tak naprawdę nikt tych meczów nie bierze na poważnie. W czwartej kwarcie graliśmy rezerwami. Nie ma sensu zawodników z pierwszej piątki męczyć. Został jeszcze jeden mecz przedsezonowy (z Toronto Raptors - przyp. red), traktujemy go na "pół serio", a potem zaczynamy grać na poważnie. Tobie jednak ten mecz wyszedł. Wasz trener bardzo cię chwalił, także za grę defensywną. - To system, który bardzo mi odpowiada. Grając z Johnem (Wallem - przyp. red) już trzeci rok, mogę powiedzieć, że obecnie jesteśmy duetem numer jeden w NBA. Na pewno będziemy to kontynuowali w sezonie. Czuję się dobrze. Lekkie zmęczenie jest, ale staram się o tym nie myśleć. W co celujecie w tym sezonie. W poprzednich dwóch latach dotarliście do półfinałów konferencji. Czy w tym sezonie uda się ugrać coś więcej? - Celuję w 50 zwycięstw. To taki mój prywatny cel, który chciałbym osiągnąć z zespołem. A w play off zobaczymy. Jedna kontuzja może wszystko odmienić. Dlatego będziemy grali naszą koszykówkę z rundy na rundę.Jakie drużyny, twoim zdaniem, w tym sezonie uchodzą za faworytów? - Z tego co wiem, my nawet nie jesteśmy blisko faworytów. Wymienia się Cleveland, Atlantę, Toronto. My zwracamy uwagę na siebie i na to co robimy. Mówiono o tobie "Polski Młot" ("Polish Hammer"), teraz jest "Polska Gazela". Wyjaśnij o co chodzi...- Chodzi o to, że jestem w tym momencie najprawdopodobniej najszybszym zawodnikiem biegającym do kontry. Zdecydowanie statystyki to pokazują, a także to, że mam najwięcej zdobytych punktów w szybkim ataku. To będzie nasza najsilniejsza broń. Trzeba to po prostu wykorzystywać w trakcie sezonu. Wiadomo, że do tego będę potrzebował fantastycznej formy, odpowiedniej diety, dużo odpoczynku i psychicznego przygotowania. Tytułu mistrzów NBA bronią koszykarze Golden State Warriors.