- Gram bardzo nierówno, w różnym przedziale czasowym. Czasami pięć - sześć minut, czasami osiemnaście, czasami jest to dwadzieścia. Były mecze, gdzie grałem trochę dłużej i praktycznie miałem zadania typowo defensywne - gdy broniłem Shaqa (O'Neala - PAP), czy koncentrowałem się na przeszkadzaniu w grze innym zawodnikom. Nie było w pierwszym miesiącu tragedii. Muszę po prostu złapać rytm wchodzenia z ławki i zregenerować siły, odpocząć po ciężkich wakacjach, gdy rozgrywaliśmy Eurobasket. Teraz to wszystko czuję, wychodzi zmęczenie - powiedział Gortat. W niedzielę Magic pokonali na wyjeździe New York Knicks 114:102, odnosząc 14. zwycięstwo w sezonie. Gortat spędził na parkiecie sześć minut i 33 sekundy, nie zdobył jednak punktów. Drużyna z Orlando jest liderem Southeast Division, z bilansem 14 zwycięstw i 4 porażek. Zdaniem polskiego środkowego zespół gra coraz lepiej. - To nie był najlepszy miesiąc, choć trochę wygraliśmy. Z drugiej strony jest trochę pozytywów. Nowi gracze powoli rozumieją ideę obrony i rotacji. Z meczu na mecz gramy lepiej - dodał Gortat. Gortat wystąpił w tym sezonie w 17 spotkaniach, bo jedno opuścił z powodu infekcji grypopodobnej. Przebywał na parkiecie średnio 16 minut i 18 sekund i zdobywał średnio 3,9 pkt. To niewielki postęp w porównaniu do minionego sezonu zasadniczego, w którym było to odpowiednio 12 minut i 36 sekund i 3,8 pkt. Polak zdaje sobie sprawę, że po wzmocnieniach Magic, między innymi przyjściu Vince'a Cartera, zdobywanie punktów przychodzi mu coraz ciężej i że przede wszystkim ma zadania defensywne. - Marcin Gortat ma stałą rolę, tak jak rok temu, czyli bycie zawodnikiem obrony. Tak naprawdę jeszcze cięższe jest zdobywanie punktów, bo mamy bardzo dużo zawodników formatu All Star, którzy chcą mieć piłkę w rękach. Nie jest łatwo grać z takimi koszykarzami, jeśli chodzi o atak. Punktów muszę szukać po własnych zdobyczach: zbiórkach ofensywnych, zebranych piłkach z ziemi, które bezpańsko się gdzieś turlają. To jedyne proste punkty. Zostałem ściągnięty do Orlando, by grać w obronie. Mam nadzieję, że wiele osób potrafi to zrozumieć - podkreślił. Polak nie myśli na razie o zmianie klubu. - Najważniejsze teraz jest jedno: grać, uczyć się, pomagać zespołowi jak najwięcej. Jest szansa zdobycia mistrzostwa NBA i to jest dla mnie ważne. Nie myślę o tym, że w lecie mogłem przejść do innej drużyny. Skupiam się na tym, by grać jak najlepiej w Orlando, choć walka z Dwightem Howardem to walka z wiatrakami. Moja pozycja jako jego zmiennika jest jednak stabilna - zakończył.