Coraz dalej od playoffs jest ekipa Los Angeles Lakers. W sobotę "Jeziorowcy" przegrali na wyjeździe z San Antonio Spurs 94:95 i jest bardzo prawdopodobne, że zabraknie ich w najważniejszej fazie sezonu, po raz pierwszy od 1994 roku. W East Rutherford gospodarze mieli szansę odnieść zwycięstwo, ale rzut Jasona Kidda z dobrej pozycji, okazał się niecelny. - Miałem dobry widok na kosz, żałuję, że nie mogę powtórzyć tego rzutu - powiedział rozgrywający Nets, który zakończył spotkanie z 20 punktami, 11 zbiórkami i siedmioma asystami, ale nie trafił 13 z 21 prób z gry. Wygrana Magic jest o tyle ważniejsza, iż cały czas występują bez kontuzjowanego Granta Hilla. Emocjonująca końcówka była także w San Antonio. Kobe Bryant, gwiazda Lakers, miał jeszcze szansę zmienić rezultat spotkania, jednak nie trafił do kosza równo z syreną. Sobota w ogóle nie była dniem Bryanta. Zdobył tylko 15 "oczek" przy bardzo słabej skuteczności (6 z 19 z gry). Gospodarzom nie przeszkodziła nieobecność kontuzjowanego Tima Duncana. 20 punktów rzucił Brent Barry, a 17 Tony Parker. Chicago Bulls nie przestają zadziwiać w tym sezonie. W sobotę sześciokrotni mistrzowie NBA pokonali Charlotte Bobcats 112:97, mimo że wystąpili bez dwójki swoich gwiazd. Eddy Curry, lider strzelców ekipy z "Wietrznego Miasta", ma kłopoty z sercem, a Luol Deng leczy uraz prawego nadgarstka. W meczu z Bobcats zastąpili ich Othella Harrington i Eric Piatkowski, dzięki czemu Bulls wygrali po raz dziewiąty z rzędu. Tak długiej serii zwycięstw drużyna z Chicago nie notowała od marca 1998 roku, a wtedy po raz ostatni wywalczyła tytuł mistrzowski. - To wspaniałe uczucie wygrywać i mam nadzieję, że w dalszym ciągu będziemy podtrzymywać serię zwycięstw - stwierdził Harrington. Największymi gwiazdami meczu w Nowym Orleanie byli dwaj koszykarze Heat. Shaquille O'Neal zdobył 34 punkty i miał 15 zbiórek, w tym 11 w obronie, natomiast Dwyane Wade zakończył spotkanie z dorobkiem 33 punktów i dziewięciu asyst, a ich drużyna wygrała 111:99. Nadal trwa wspaniała passa Denver Nuggets. W sobotę podopieczni George'a Karla wygrywając w Portland z Trail Blazers 103:97 odnieśli 17. zwycięstwo w ostatnich 19 meczach. Liderami "Bryłek" w tym spotkaniu byli Carmelo Anthony (23 punkty) i Earl Boykins (17). Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w meczach z 2 kwiernia