Od 1 lipca Thompson oraz DeMarcus Cousins będą mieli status wolnych, niezastrzeżonych agentów, co oznacza, że mogą szukać nowego pracodawcy. Podobnie może być z Durantem, jeśli odrzuci tzw. opcję gracza w swoim kontrakcie i zrezygnuje z umowy na drugi sezon z Golden State dającej mu 31,5 mln dol. w następnych rozgrywkach. "Cenimy obydwu w najwyższym stopniu. Są dla nas bardzo ważni. Nie byłbym dobrym menedżerem, gdybym nie zrobił wszystkiego, by ich zatrzymać" - powiedział generalny menedżer Warriors Bob Myers. Te słowa oznaczają, że - według mediów - za pięcioletnie umowy Durant mógłby otrzymać 220, a Thompson - 190 mln dolarów. Gdyby tak się stało, właściciele zespołu, który po mistrzostwo NBA sięgnął w ostatnich latach trzykrotnie, musieliby płacić gigantyczny - ponad miliardowy - podatek od luksusu za przekroczenie tzw. salary cup. Zespół występujący dotychczas w Oakland stracił Duranta, MVP finałów z 2017 i 2018 roku, w piątym meczu rywalizacji z Raptors, zaś Thompsona w ostatniej odsłonie walki o mistrzowskie pierścienie. Durant, który powrócił do gry po ponad miesięcznej przerwie po urazie łydki, doznał zerwania ścięgna Achillesa prawej nogi, a Thompson zerwania więzadła krzyżowego przedniego w kolanie. Warriors w finale grali po raz piąty z rzędu, co nie udało się żadnej ekipie od pamiętnej passy Boston Celtics, którzy o mistrzostwo walczyli przez kolejnych 10 lat (1957-1966). W czterech poprzednich "Wojownicy" zawsze stawali naprzeciw Cleveland Cavaliers. Górą byli w 2015, 2017 i 2018 roku. Raptors w NBA występują od 1995 roku, a do finału udało im się dotrzeć po raz pierwszy. "Często rozmawiamy o tym, jak wiele mamy szczęścia jako zawodnicy utrzymujący się z gry w koszykówkę, trenerzy, którzy mają takie samo szczęście..., ale zawsze jest myśl, że to się może skończyć w pewnej chwili. Wydarzenia ostatniego tygodnia udowodniły to dobitnie" - powiedział prowadzący "Wojowników" Steve Kerr, pięciokrotny mistrz NBA jako zawodnik i trzykrotny jako trener. olga/ pp/