James występował w ekipie Cavaliers w latach 2003-10 i od 2014 roku. Przed obecnym sezonem przeszedł do Lakers, a teraz - w pierwszym meczu przed swoją dawną publicznością - pomógł "Jeziorowcom" w odniesieniu zwycięstwa. "Bohater powrócił" - powiedział trener Cavaliers Larry Drew, a James został ciepło przyjęty przez kibiców gospodarzy oraz organizatorów meczu. Słynny koszykarz przebywał na parkiecie 36 minut. W tym czasie rzucił 32 punkty, ponadto zaliczył 14 zbiórek i siedem asyst. Miał bardzo duży udział w odrobieniu przez jego zespół strat w decydującej kwarcie. W ekipie słabo spisujących się w tym sezonie Cavaliers (bilans 2-14, ostatnie miejsce w Central Division) najskuteczniejsi okazali się Cedi Osman (21 pkt) i rezerwowy Jordan Clarkson (20). Drużyna Lakers z dorobkiem 10 zwycięstw i 7 porażek zajmuje trzecie miejsce w Pacific Division. Na drugim plasują się osłabieni brakiem kilku zawodników Golden State Warriors (bilans 12-7), którzy ostatnio notują słabą serię. Właśnie przegrali czwarty mecz z rzędu, na dodatek tym razem dotkliwie. Ulegli u siebie wiceliderowi Northwest Division Oklahoma City Thunder 95-123. Obrońcy tytułu znów zagrali bez kontuzjowanych Stephena Curry'ego i Draymonda Greena. Tzw. triple-double zaliczył Russell Westbrook z ekipy Thunder - 11 punktów, 11 zbiórek i 13 asyst. Najskuteczniejszym koszykarzem gości był rezerwowy Dennis Schroder - 32 punkty, najwięcej w meczu. W zespole Warriors wyróżnili się Kevin Durant i Klay Thompson, którzy zdobyli po 27 punktów.