Celtics rywalizację z Chicago Bulls zaczęli od dwóch porażek we własnej hali. Na pewno nie bez znaczenia był fakt, że dzień przed pierwszym spotkaniem lider drużyny Isaiah Thomas w wypadku samochodowym stracił siostrę. Bostończycy zdołali jednak się odrodzić. Z meczu na mecz grali coraz lepiej, a w ostatniej konfrontacji dość gładko pokonali rywali 105:83 i zwyciężyli w serii 4-2. "Kiedy mecz się zaczął od razu przejęliśmy kontrolę. Później powtarzaliśmy sobie tylko, że musimy pozostać skoncentrowani i nie możemy im dać nawet odrobiny nadziei na wygraną" - powiedział środkowy Celtics Al Horford. Tak rzeczywiście było. Bostończycy nawet przez moment nie przegrywali i konsekwentnie powiększali przewagę, która w trzeciej kwarcie wynosiła już 30 punktów. Najlepszy w ekipie Celtics był Avery Bradley, który na swoim koncie zapisał 23 pkt. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Jimmy Butler - również zdobywca 23 pkt. Wizards natomiast pokonali na wyjeździe Atlanta Hawks 115:99 i także wygrali 4-2. Gortat tym razem na parkiecie spędził tylko 18 minut i zdobył zaledwie dwa punkty. Polski środkowy szybko popełnił dwa faule, a w ostatniej kwarcie trenerzy obu drużyn woleli grać niższymi składami. Celtics w sezonie zasadniczym zajęli pierwsze miejsce na Wschodzie. Z Wizards grali cztery razy i każda drużyna odniosła po dwa zwycięstwa. W drugim półfinale Konferencji Wschodniej broniący tytułu Cleveland Cavaliers zmierzą się z Toronto Raptors. Siódmy mecz będzie potrzebny natomiast w parze Los Angeles Clippers - Utah Jazz. Minionej nocy koszykarze z "Miasta Aniołów" wygrali na wyjeździe 98:93 i to oni w niedzielę będą gospodarzami decydującego spotkania. Gości do triumfu poprowadził Chris Paul, który zdobył 29 punktów i miał osiem asyst. Wśród pokonanych najlepszy był Gordon Hayward - 31 pkt. Na zwycięzce w tej rywalizacji już od kilku dni czeka najlepsza drużyna sezonu zasadniczego - Golden State Warriors. Druga parę półfinałową na Zachodzie tworzą dwie zespoły z Teksasu - San Antonio Spurs i Houston Rockets.