Vince Carter to bez wątpienia jedna z ikon koszykówki z przełomu XX i XXI wieku. Znany z doskonałej techniki wsadów zawodnik przez 22 lata cieszył kibiców swoją grą w wielu różnych drużynach - zaczynał w 1998 roku w Toronto Raptors, a następnie dołączał kolejno do Nets, Magic, Suns, Mavericks, Grizzlies i Kings, by zakończyć swoją karierę w 2020 roku w Atlanta Hawks. Choć Carter nie jest już związany z "Jastrzębiami", to wciąż mieszka w stolicy stanu Georgia wraz z rodziną - którą niestety spotkał ostatnio bardzo przykry incydent. Jak informuje m.in. serwis nba.com bliscy 45-latka przeżyli chwile grozy, gdy do ich domu wdarł się uzbrojony rabuś. Vince Carter wraz z rodziną stał się ofiarą napadu. Do przestępstwa doszło pod osłoną nocy Policja z Atlanty o napadzie poinformowała publicznie w środę, natomiast do samego zdarzenia miało dojść w niedzielę, pod nieobecność byłego koszykarza. W budynku znajdowała się jednak jego żona oraz dwójka synów - wszyscy byli już w łóżkach w momencie, gdy przestępca wdarł się do posiadłości. Zaalarmowana hałasem żona Cartera, Sondi, szybko ukryła się wraz z potomkami w garderobie - stamtąd wykonała telefon na policję, wysłała również wiadomość tekstową do dyżurnego z sąsiedzkiego patrolu i to właśnie on jako pierwszy zjawił się na miejscu. Niestety zdołał zobaczyć tylko, jak złodziej odjeżdża sprzed posesji czarnym SUV-em - na szczęście w międzyczasie nie zdołał on skrzywdzić nikogo z domowników. Jego łupem padło sto tysięcy dolarów w gotówce oraz... pozłacany pistolet Desert Eagle pochodzący z kolekcji należącej do Cartera. Złoczyńca miał jednak pecha - w trakcie pospiesznej ucieczki zgubił broń oraz ok. 16 tys. dolarów, które znaleziono w pobliżu domu. W okolicy dostrzeżono również inny pistolet - Glock 26 - i nie ma raczej wątpliwości, że należał on do sprawcy włamania. Dom Carterów został wywrócony do góry nogami Jak przyznała Sondi Carter, było to dla niej i jej dzieci naprawdę przeraźliwe doświadczenie - kobieta najpierw usłyszała trzask wybijanej szyby dochodzącej z dołu, a potem, będąc już w swojej kryjówce, słyszała dokładnie, jak bandyta przeczesuje kolejne pomieszczenia na piętrze. Funkcjonariusze policji, którzy przybyli na miejsce od razu mogli zauważyć, że rabuś dosłownie splądrował znaczną część pomieszczeń, pozostawiając po sobie ogromy nieład - i, miejmy nadzieję, sporo śladów, które są już poddawane analizie przez śledczych. O tym, że dochodzenie w tej sprawie ruszyło natychmiastowo nie trzeba bowiem raczej pisać. Zobacz także: Wielkie nadzieje i gorzkie zawody. Największa draftowe wpadki w dziejach NBA