Minionej nocy polskiego czasu Cavs pokonali we własnej hali Atlanta Hawks 105:85. "Nie powiem, że nasza gra jest dla mnie zaskoczeniem. Jesteśmy bardzo dobrą drużyną. Wierzymy w swoje umiejętności i wspieramy się na parkiecie" - przyznał lider gospodarzy LeBron James. Świeżo upieczony MVP ligi tradycyjnie nic nie robił sobie z defensywy rywali. W ciągu 31 minut zdobył 27 punktów i został najlepszym strzelcem spotkania. Bardzo dobrze wsparli go Wally Szczerbiak (17 punktów), Mo Williams (15) i Delonte West (14). Po drugiej stronie parkietu najczęściej trafiał Maurice Evans, autor 16 punktów dla "Jastrzębi". Po dwóch spotkaniach w Quicken Loans Arena rywalizacja pierwszej z czwartą drużyną Konferencji Wschodniej przenosi się do Atlanty. Hawks będą mieli poważne problemy, by włączyć się do walki o awans. Do kontuzjowanych Ala Horforda i Marvina Williamsa dołączył w czwartek Joe Johnson. "Nie ma takiej opcji, żebym nie zagrał w następnym meczu. Moi koledzy mnie potrzebują. Mam nadzieję, że za 48 godzin stan kostki się poprawi" - powiedział trzykrotny uczestnik Meczu Gwiazd. Wygrywając 20 punktami Cavs wyrównali dwa rekordy play-off. Zostali pierwszą drużyną od czasu Los Angeles Lakers z 1986, która w rozgrywkach posezonowych wygrała trzy kolejne mecze co najmniej różnicą 20 "oczek", a także pierwszym zespołem od Indiana Pacers (2004), który pierwszych 6 spotkań play-off wygrał różnicą 10 i więcej punktów. Czwartek na parkietach NBA: Konferencja Wschodnia: Cleveland Cavaliers - Atlanta Hawks 105:85 (26:17, 33:18, 26:20, 20:30) Cleveland: James 27, Szczerbiak 17, Williams 15, West 14, Varejao 12, Ilgauskas 6, Smith 4, Pavlović 4, Gibson 4, Jackson 2, Wallace 0, Kinsey 0. Atlanta: Evans 16, Gardner 12, Bibby 11, Johnson 10, Smith 8, Murray 8, Law 8, Pachulia 7, Jones 2, Hunter 2, West 1. (stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 2:0 dla Cavaliers)