- Chciałem, aby to już było za mną, ale nie wiem czy kiedykolwiek tak się stanie - powiedział po meczu Brown. Kibice zebrani w Palace of Auburn Hills przyjęli swojego byłego szkoleniowca z mieszanymi uczuciami. Najpierw pojawiły się gwizdy, ale potem część widzów zdobyła się na aplauz. - Było tak, jak się spodziewałem, czyli mieszana reakcja - stwierdził Richard Hamilton, obrońca Pistons. Jednakże tuż przed rozpoczęciem meczu, kiedy zawodnicy pierwszej piątki gospodarzy podchodzili, aby przywitać się z Brownem, sala przyjęła to głośnymi okrzykami. - Tym gestem pokazaliśmy jak bardzo go szanujemy. Razem zdobyliśmy przecież mistrzostwo - dodał Hamilton. Takie zachowanie byłych graczy nie mogło odbić się na szkoleniowcu, który prawie ze łzami wzruszenia w oczach zasiadł na ławce trenerskiej gości. - Spędziłem tutaj dwa wspaniałe lata. Obawiałem się tego meczu, ale podziwiam to, co zrobili zawodnicy Pistons - powiedział Brown. W czasie spotkania nie było już jednak sentymentów. "Tłoki" do wygranej poprowadził Hamilton, który zdobył 40 punktów (jego najlepsze osiągnięcie w sezonie), trafiając 13 z 25 rzutów z gry i 13 z 14 wolnych. W piątek ciekawie było także w Atlancie, Waszyngtonie i Oklahoma City. W Atlancie w spotkaniu dwóch najsłabszych zespołów tego sezonu górą byli Raptors, którzy wygrali 102:101. Koszykarzy z Toronto do zwycięstwa poprowadził debiutant Chris Villanueva, który zdobył 22 "oczka", w tym te dwa najważniejsze na 2,5 sekundy przed końcem spotkania. - To był mecz, który musieliśmy wygrać. Oni nie grają za dobrze, my także. W tym sezonie jeszcze nie wygraliśmy na wyjeździe i to była nasza najlepsza okazja, aby to zmienić - powiedział Villanueva. "Trojka" Maurice'a Williamsa równo z końcową syreną, pozwoliła Milwaukee Bucks zwyciężyć w MCI Center 105:102. W ogóle to był dobry mecz dla Williamsa, który zdobył w sumie aż 35 punktów, najwięcej w karierze. 14 z nich rzucił w czwartej kwarcie. - On był w "gazie". Trafił rzut wykonany sprzed nosa naszego obrońcy i to w takiej chwili. Niewielu jest zawodników, którzy to potrafią - stwierdził Gilbert Arenas, lider Wizards. Hornets spisują się bardzo dobrze w tym sezonie. W piątek wygrali szósty z ośmiu ostatnich meczów pokonując Philadelphię 76ers 88:86. O zwycięstwie koszykarzy "Szerszenii" zadecydowała końcówka, kiedy zdobyli dziewięć ostatnich punktów spotkania. Co prawda Allen Iverson, równo z syreną, próbował jeszcze zmienić wynik, ale jego rzut zza łuku był niecelny. Zobacz WYNIKI i NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 2 grudnia Tabele NBA