Tak było też w piątkową noc w Nowym Orleanie. Mimo zaciętego pojedynku z Hornets (99:94 dla Suns), Mike D'Antoni wpuścił na parkiet naszego rodaka. Lampe wyszedł na parkiet na 7 minut i 44 sekundy przed końcem I kwarty, zastępując świetnie spisującego się Antonio McDyessa. Po kilkunastu sekundach Maciek zebrał piłkę w obronie po rzucie z półdystansu Stacey'ego Augmona, a chwilę później zapisał na swoim koncie asystę przy rzucie Amare'a Stoudemire'a. Lampe oddał w pojedynku z "Szerszeniami" dwa rzuty. Najpierw jego "layup" został zablokowany przez Jamaala Magloire'a, ale druga próba z półdystansu (asysta Shawna Mariona) okazała się skuteczna. Na 3 minuty i 52 sekundy przed syreną w I kwarcie Polak usiadł na ławce rezerwowych zastąpiony przez Jahidi White'a. W następnych kwartach nasz rodak na parkiecie już się nie pojawił. - Nie chcemy zbyt dużo kłaść na jego talerzu - obrazowo wyjaśnił sytuację Polaka szkoleniowiec Suns Mike D'Antoni. - On musi przejść proces dojrzewania do zostania dobrym graczem. Zespół z Phoenix, który w pojedynku z Hornets miał 51-procentową skuteczność z gry, w sobotni wieczór zmierzy się w San Antonio z broniącymi tytułu Spurs.