W Staples Center "Jeziorowcy" pokonali Portland Trail Blazers 100:86, notując 15. zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie. I właśnie przewaga własnej hali jest głównym celem podopiecznych Phila Jacksona w tym sezonie. Jej brak był prawdopodobnie przyczyną porażki w zeszłorocznym finale na rzecz "Celtów". - Oczywiście jest ważne, aby mieć przewagę własnego parkietu, stąd traktujemy to jak wyzwanie, aby osiągnąć ten cel - powiedział Kobe Bryant, który zdobył dla gospodarzy 26 punktów, trafiając 11 z 19 rzutów z gry. 19 "oczek" dodał Pau Gasol. To byli jedynie zawodnicy pierwszej piątki, którzy mieli podwójne zdobycze punktowe, ale wsparli ich rezerwowi: Vladimir Radmanović (16), Sasza Vujacić (11) i Lamar Odom (10). Z kolei w ekipie z Portland wszyscy podstawowi koszykarze rzucili 10 albo więcej "oczek", ale skuteczność wyniosła tylko 39 procent przy 49 rywali. Wygrana Lakers nie była niespodzianką, porażka Celtics na pewno nią jest, ale biorąc pod uwagę ostatnie występy mistrzów NBA, może nie aż tak wielką. Zespół z Bostonu od czasu świetnego bilansu 27-2 przegrał cztery z sześciu spotkań. W niedzielę lepsi okazali się koszykarze New York Knicks (100:88), którzy tym samym przerwali serię ośmiu przegranych z rzędu z "Celtami". Ostatni raz pokonali tych rywali 23 marca 2005 roku, również w Madison Square Garden. - To bardzo miłe uczucie - przyznał po meczu Wilson Chandler, który zdobył 31 punktów (9 z 19 z gry) dla gospodarzy, co jest jego rekordem w karierze. 30 "oczek" dodał rezerwowy Al Harrington (11 z 23). Gościom nie pomogło 31 punktów Paula Pierce'a (10 z 17 z gry), bowiem nie miał wsparcia wśród kolegów. Oprócz Raya Allena (16 "oczek"), nikt więcej nie zdobył więcej niż ośmiu. Pogoń Cleveland Cavaliers za Washington Wizards nie zakończyła się sukcesem. Zespół z Ohio przegrywał w czwartej kwarcie 54:70, by doprowadzić do wyrównania po 77, ale zwycięstwo gospodarzom zapewnił Antawn Jamison na 10,5 sekundy przed końcem. Zdobył on w sumie 26 punktów i zebrał 13 piłek. Lider "Kawalerzystów" LeBron James rzucił 30 "oczek" zanotował 10 asyst i sześć zbiórek. Toronto Raptors pokonali Orlando Magic 108:102. Marcin Gortat przebywał na parkiecie blisko dziewięć minut i nie zdobył żadnego punktu. Gospodarze po trzech kwartach przegrywali różnicą jednego punktu. W ostatnim fragmencie spotkania byli lepsi 31:24. W zespole Magic znakomicie spisywał się Dwight Howard, który zdobył 39 punktów i tym samym wyrównał osobisty rekord. Zespół gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili Anthony Parker 26 pkt i Chris Bosh 23 pkt. Ten drugi miał jeszcze jedenaście zbiórek. Niedzielne wyniki: Toronto Raptors - Orlando Magic 108:102 Washington Wizards - Cleveland Cavaliers 80:77 Los Angeles Clippers - Detroit Pistons 87:88 Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks 102:82 New York Knicks - Boston Celtics 100:88 Los Angeles Lakers - Portland Trail Blazers 100:86