W ostatniej sekundzie LeBron James próbował doprowadzić do dogrywki, ale jego rzut za trzy punkty był niecelny. Dzień wcześniej był on bohaterem spotkania z Charlotte Bobcats (124:107), w którym uzyskał aż 61 "oczek". We wtorek w zespole gospodarzy najskuteczniejszy był Dwight Howard (22 pkt, 16 zbiórek), ale niewiele gorzej zagrali też James Harden (21 pkt), Terrence Jones (19 pkt, 12 zbiórek) i Patrick Beverley (19). Z kolei James zapisał na koncie 22 pkt; więcej od niego mieli tylko Dwyane Wade i Michael Beasley (po 24). Z roli faworyta bez zarzutu wywiązali się koszykarze Oklahoma City Thunder, pokonując Philadelphia 76ers 125:92. Russell Westbrook popisał się tzw. triple-double - 13 pkt, 10 zbiórek i 14 asyst, a wszystko w zaledwie 20 minut i 17 sekund. W historii szybszy od niego był tylko Jim Tucker z Syracuse (potrzebował 17 minut w 1955 roku). Bardzo dobrze w zespole Thunder zagrał też Kevin Durant, zdobywca 42 punktów. Jego dorobek mógł być jeszcze okazalszy, ale nie pojawił się na boisku w ostatniej kwarcie. Zawodnicy Los Angeles Lakers uzyskali aż 125 punktów, ale po raz pierwszy od 30 lat, mimo tak okazałej liczby, ponieśli porażkę przed własną publicznością. We wtorek ulegli u siebie różnicą siedmiu punktów New Orleans Pelicans. Najlepszy wśród "Jeziorowców" był Pau Gasol (29 pkt i 12 zbiórek), który rozegrał mecz numer 1000. NBA. W sumie obie drużyny zdobyły aż 257 punktów. Pelicans do sukcesu poprowadzili Anthony Davis (28 pkt, 15 zbiórek) i Eric Gordon (28 pkt). W konfrontacji Indiana Pacers z Golden State Warriors (96:98), o wygranej przyjezdnych zadecydował rzut Klaya Thompsona na 0,6 s przed końcową syreną. Wtorkowe wyniki: Cleveland Cavaliers - San Antonio Spurs 101:122 Indiana Pacers - Golden State Warriors 96:98 Houston Rockets - Miami Heat 106:103 Oklahoma City Thunder - Philadelphia 76ers 125:92 Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 96:104 Los Angeles Lakers - New Orleans Pelicans 125:132