We wtorkowy wieczór ekipa z Miasta Aniołów pokonała na własnym parkiecie San Antonio Spurs 98:90, natomiast Nets wygrali przed własną publicznością z Detroit Pistons 94:79. Słynna hala Staples Center w LA gorąco oklaskiwała popis gry czołowego duetu "Jeziorowców". Kobe Bryant rzucił aż 42 punkty (blisko 45 procent dorobu całej drużyny!), natomiast Shaquille O'Neal dołożył kolejne 28 "oczek", oraz dodatkowo zapisał na swoich koncie 14 zbiórek. Bryant dwa ostatnie dni spędził głównie na sali sądowej w Eagle (stan Kolorado), gdzie toczy się proces, w którym koszykarz był oskarżony o napaść seksualną. We wtorek sąd uniewinnił go od zarzutu gwałtu. "Jeziorowcy", którzy od początku przegrywali różnicą kilku punktów (po dwóch kwartach 43:53), losy meczu odwrócili w trzeciej części gry, którą wygrali 31:16. Wśród Spurs, którzy po serii 17 kolejnych zwycięstw, w dwóch spotkaniach w Staples Center w Los Angeles dwukrotnie przegrali wyróżnił się Emannuel Ginobili (21 "oczek"). Piąty mecz tej pary zostanie rozegrany w najbliższy czwartek w San Antonio, natomiast szóste już w sobotę ponownie w Staples Center. Bohaterem czwartego meczu rywalizacji Pistons z Nets był Jason Kidd. W East Rutheford rozgrywający Nets zaliczył siódmy w swojej karierze występów w playoffs "triple-double" (22 punkty, 11 asyst, 10 zbiórek) i zatarł tym samym niekorzystne wrażenie z wcześniejszych trzech spotkań, kiedy to jego skuteczność rzutów wynosiła średnio zaledwie 23 procent. Dzięki asystom Kidda dorobek Nets wzbogacili także Kenyon Martin (16 pkt, 15 zbiórek), Richard Jefferson (19 pkt), Kerry Kittles (14 pkt) i Lucious Harris (11 pkt). Honor ekipy "Tłoków" ratował jedynie najskuteczniejszy na parkiecie Richard Hamilton, który zdobył w sumie 30 punktów. Pozostali jego partnerzy nie zdołali nawet przekroczyć progu 10 "oczek". Piąte spotkanie tej pary zostanie rozegrane w najbliższy piątek w Detroit. Zobacz stan rywalizacji oraz zdobywców punktów w NBA Playoffs 2004