W czwartek kibice koszykówki za oceanem mieli okazję oglądać co najmniej kilka mocno wyrównanych spotkań - lecz tylko jedno zakończyło się zwycięstwem jednej z drużyn o zaledwie punkt. Mowa tu o starciu Brooklyn Nets i Washington Wizards, które "Siatki" wygrały w stosunku 119-118. Tym bardziej więc szkoda, że na tej potyczce cieniem położyło się zachowanie jednego z asystentów trenera Nets Steve'a Nasha - a konkretnie Davida Vanterpoola, który w pewnym momencie... sięgnął po piłkę ręką i przerwał w ten sposób trwającą akcję Wizards. NBA. Brooklyn Nets wygrali o włos. Zachowanie Vanterpoola decydujące? Do sytuacji doszło w czwartej kwarcie meczu, w momencie, w którym ekipa z Brooklynu prowadziła 109-103. Wówczas Spencer Dinwiddie spróbował przekazać piłkę Kyle'owi Kuzmie, który znajdował się po lewej stronie kosza Nets, przy samej linii końcowej. Gdy piłka była już w powietrzu, Vanterpool wyciągnął rękę i zakłócił jej lot, tym samym niwecząc atak "Czarodziejów". Sędziowie - choć może się to wydawać zaskakujące - nie zauważyli zupełnie tej sytuacji i mimo późniejszych protestów graczy Wizards nie zdecydowali się podjąć decyzji o faulu technicznym ze strony Nets. Patrząc na fakt, jakim wynikiem zakończyło się spotkanie, być może cała ta sytuacja zadecydowała o tym, że to nowojorczycy schodzili z parkietu jako zwycięzcy, a nie koszykarze ze stolicy USA. NBA reaguje. David Vanterpool i Brooklyn Nets ukarani sporymi grzywnami Mimo wszystko NBA postanowiło zareagować już po zakończeniu starcia - liga zadecydowała, że należy nałożyć kary pieniężne, zarówno na szkoleniowca, jak i na całą franczyzę Brooklyn Nets. David Vanterpool będzie musiał zapłacić 10 tys. dolarów, z kolei "Siatki" stracą na zachowaniu swojego pracownika 25 tys. dolarów.Brooklyn Nets zajmują obecnie trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej i mają na swoim koncie 28 zwycięstw. Wizards w tej klasyfikacji okupują ósmą lokatę - jak dotychczas wygrali oni 23 starcia. Paweł Czechowski