Pierwsza połowa była wyrównana i Lakers schodzili na przerwę prowadząc tylko 49:47. W trzeciej kwarcie gospodarze byli już jednak nie do zatrzymania, a w kolejnej kontynuowali świetną grę. "Na początku wszystko szło nam opornie, ale koledzy mi ufali, a ja starałem się robić co do mnie należy. Później wszyscy graliśmy bardzo dobrze" - powiedział bohater wieczoru. Davis aż 27 razy stawał na linii rzutów wolnych. Do kosza trafił w 26 próbach ustanawiając klubowy rekord. Co najmniej 40 pkt i 20 zbiórek udało mu się uzyskać po raz czwarty w karierze, ale nigdy w tak krótkim czasie. LeBron James dołożył 23 pkt oraz osiem asyst. Dla pokonanych najwięcej punktów - 16 - zdobył Ja Morant. Prawdziwie zespołową postawę zaprezentowała minionej nocy ekipa Dallas Mavericks w wygranym na wyjeździe meczu z Denver Nuggets 109:106. Aż dziewięciu Teksańczyków zdobyło co najmniej dziesięć punktów, ale żaden więcej niż 14. Zaangażowanie w ofensywie tak wielu graczy gości było konieczne, bo słabiej spisywały się największe gwiazdy. Słoweniec Luka Doncic i Łotysz Kristaps Porzingis trafili łącznie tylko siedem z 26 rzutów z gry. "To tylko pokazuje jak ważne jest dysponować wyrównanym składem" - podkreślił trener Mavericks Rick Carlise. Nuggets prowadzili przez większość meczu, ale w czwartej kwarcie oddali inicjatywę. Mieli szansę doprowadzić do dogrywki, jednak rzut "za trzy" Jamala Murraya okazał się niecelny. 23 punkty uzyskał Paul Millsap, a Serb Nikola Jokic mógł pochwalić się drugim w sezonie triple-double. Złożyło się na nie dokładnie po dziesięć punktów, asyst i zbiórek. To była pierwsza porażka Nuggets w sezonie. Niepokonane pozostają już tylko trzy ekipy: Philadelphia 76ers, San Antonio Spurs i Minnesota Timberwolves. W trzecim wtorkowym meczu koszykarze Miami Heat pokonali we własnej hali Atlanta Hawks 112:97. Dla zwycięzców 29 pkt zdobył debiutujący w NBA Tyler Herro. Wśród "Jastrzębi" na wyróżnienie zasługuje John Collins - 30 pkt.