Po raz pierwszy od 2012 roku najwyżej rozstawiona drużyna została wyeliminowana przez ekipę grającą z ósemką. Bucks w drugim meczu z rzędu roztrwonili w czwartej kwarcie kilkunastopunktowe prowadzenie. Ostatnia część gry zaczynała się przy prowadzeniu gospodarzy 102:86. Co więcej czteropunktowe prowadzenie mieli na 14 s przed jej zakończeniem, ale pozwolili Heat doprowadzić do dogrywki. Goście przegrywając 116:118 mieli dokładnie 2,1 s na przeprowadzenie ostatniej akcji. W tym momencie nie zawiódł lider Heat Jimmy Butler, który trafił ekwilibrystyczny rzut. Od początki dogrywki inicjatywa należała do Heat, którzy ani przez moment w niej nie przegrywali. Dwa dni temu Butler uzyskał 56 punktów, a tym razem zdobył 42. "Jesteśmy twardzi. Trzymamy się razem bez względu na wszystko" - powiedział bohater wieczoru. Wśród Bucks, którzy dwa lata temu zdobyli mistrzostwo, najlepszy był Giannis Antetokounmpo. Jego 38 pkt i 20 zbiórek robi wrażenie, ale 28-letni grecki skrzydłowy spudłował aż 13 rzutów wolnych i popełnił siedem strat. "W sporcie nie zawsze się wygrywa" - stwierdził. W półfinale Konferencji Wschodniej Heat zmierzą się z New York Knicks, którzy również 4-1 wyeliminowali Cleveland Cavaliers. Minionej nocy Knicks wygrali na wyjeździe 106:95. Gości do wygranej poprowadził Jalen Brunson - 23 pkt. Knicks pierwszą rundę play off zdołali przejść po raz pierwszy od 2013 roku. Pierwszy mecz serii Knicks - Heat odbędzie się w niedzielę w Nowym Jorku. W Konferencji Zachodniej broniący tytułu Golden State Warriors pokonali na wyjeździe Sacramento Kings 123:116 i objęli prowadzenie 3-2. Liderem Warriors tradycyjnie był Stephen Curry - 31 pkt i osiem asyst. Dla "Królów" najwięcej punktów - 24 - uzyskał De'Aaron Fox. Zamknąć rywalizację "Wojownicy" będą mogli w piątek we własnej hali. Szansy na awans do drugiej rundy nie wykorzystali Los Angeles Lakers. "Jeziorowcy" przegrali na wyjeździe z Memphis Grizzlies 99:116 i prowadzą już tylko 3-2. Gościom nie wystarczyła bardzo dobra gra Anthony'ego Davisa, który zanotował 31 pkt i 19 zbiorek. Słabszy dzień miał LeBron James - trafił tylko pięć z 17 rzutów z gry. Wśród Grizzlies prym wiedil Desmond Bane (33 pkt) i Ja Morant (31). Szósty mecz w piątek w Los Angeles. wkp/ sab/