Kłopoty Gortata zaczęły się w sobotę na Florydzie. W zwycięskim (105:99) spotkaniu z byłym swoim klubem Orlando Magic zdobył co prawda 12 punktów i miał 10 zbiórek, ale musiał zejść z parkietu z powodu urazu ucha po zderzeniu z łokciem Nikoli Vucevica. Polak z krwawiącym lewym uchem musiał opuścić parkiet i już nie wrócił na boisko. Doznał też rozcięcia kolana, ale raną w tym miejscu nikt się wówczas nie przejmował. We wtorek trafił do szpitala z podejrzeniem zakażenia gronkowcem, ale szczegółowe badanie wykluczyło je. Po podaniu kroplówki i antybiotyków opuchlizna kolana zaczęła ustępować. Gdyby spotkanie z Pacers rozgrywano w Waszyngtonie, Polak być może by w nim wystąpił. Do gry zapewne wróci w sobotę, kiedy Wizards podejmą Boston Celtics. Mecz z Indianą będzie szóstym w tym sezonie, w którym w składzie "Czarodziejów" zabraknie Gortata. Bez niego na parkiecie przegrali tylko raz.