Tą sprawą żył swego czasu cały amerykański stan Tennessee - 14 lipca 2010 roku były zawodnik NBA, Lorenzen Wright, opuścił dom swojej byłej żony w Collierville i zapadł się pod ziemię. Uruchomione przez jego rodzinę poszukiwania znalazły swój tragiczny finał dwa tygodnie później - jego zwłoki, znajdujące się już w stanie wyraźnego rozkładu, ale z widocznymi ranami postrzałowymi, odnaleziono na bagnistych terenach nieopodal Memphis. Była żona Wrighta odsiaduje już swój wyrok Główną podejrzaną - jak to zwykle bywa przy takich sprawach - została jego była małżonka, Sherra, której postawiono w końcu zarzut opracowania planu zamachu na życie Wrighta. W 2019 r. otrzymała wyrok 30 lat więzienia - nie był to jednak koniec sprawy. Sherra Wright miała zaangażować w zabicie byłego koszykarza dwie osoby - swojego kuzyna, Jimmy'ego Martina, który obecnie odbywa wyrok w sprawie innego morderstwa (notabene własnej partnerki) oraz Billy'ego Ray'a Turnera, znajomego, który - zdaniem prokuratury - miał sekretny romans z kobietą. Lorenzen Wright stracił życie w wieku 34 lat W poniedziałek ława przysięgłych w Memphis, po dwóch godzinach obrad, uznała Turnera winnym morderstwa pierwszego stopnia dokonanego na Lorenzenie Wrighcie - mężczyzna otrzymał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności, ale już wcześniej znajdował się za kratkami, bowiem został skazany na 16 lat więzienia za posiadanie broni. Ciążą na nim jeszcze inne zarzuty - m.in. usiłowania zabójstwa, ale na razie w tej kwestii nie zapadły rozstrzygnięcia przed wymiarem sprawiedliwości. Ponieważ Martin otrzymał w sprawie pozbawienia życia Wrighta - jak informuje "New York Post" - swoisty immunitet, sprawa mordu z 2010 roku znalazła w świetle prawa swój ostateczny finał. Lorenzen Wright w chwili śmierci miał zaledwie 34-lata. Karierę koszykarską zakończył na rok przed śmiercią - był m.in. zawodnikiem Cleveland Cavaliers, Memphis Grizzlies i Los Angeles Clippers. Zobacz także: Zawodnik Lakers brutalnie wyśmiany i zwyzywany w trakcie meczu. Jest reakcja