Koszykarzom z Salt Lake City udało się wygrać po czterech kolejnych wyjazdowych porażkach w Phoenix. Ostatni raz cieszyli się z sukcesu w US Airways Center 4 marca 2010 roku. Gortat był najlepszym strzelcem i zbierającym zespołu. Grał 40 minut. Trafił siedem z dziewięciu rzutów z gry i cztery z sześciu wolnych, miał trzy zbiórki w ataku i osiem w obronie, a także trzy bloki, przechwyt, trzy straty i faul. Poza nim najwięcej punktów dla Phoenix zdobyli Goran Dragić - 17 i sześć asyst, Jared Dudley - 16 i Luis Scola - 15 i 8 zb. W drużynie gości, w której po operacji kciuka prawej ręki nadal nie może grać Mo Williams, a z powodu kontuzji kostki nie wystąpił także Enes Kanter, wyróżnili się Al Jefferson - 21 pkt, Paul Milsap - 19, 10 zb. i pięć przechwytów oraz Gordon Hayward - 14. Przed piątkowym meczem obydwa zespoły spotkały się tym sezonie dwukrotnie. 10 listopada w Salt Lake City Jazzmami wygrali 94:81, a dla Gortata był to najgorszy w sezonie występ w ataku - nie trafił żadnego z sześciu rzutów z gry, a jedyny punkt zdobył z wolnych. Z kolei 14 grudnia w Phoenix "Słońca" wygrały 99:84, a Polak zanotował siódme w sezonie double-double (12 pkt, 14 zb.). Tym razem dobrą grą nawiązał do tego drugiego występu, ale zespół nie powtórzył sukcesu. Po pierwszej kwarcie, wygranej przez "Słońca" 31:25, nic nie zapowiadało porażki gospodarzy, którzy w tej części spotkania trafiali z 78-procentową skutecznością (rywale 55 proc.). Gortat nie pomylił się przy żadnym z trzech rzutów z gry i obydwu wolnych, a w obronie skutecznie przeciwstawiał się najlepszemu strzelcowi rywali Jeffersonowi, który w pierwszych dwunastu minutach trafił tylko cztery z 11 prób. Początkiem złego okazała się druga kwarta, w której rezerwowa piątka Suns najpierw uzyskała najwyższą w meczu przewagę (36:25), a potem szybko ją straciła. Przez kolejnych osiem i pół minuty chaotyczni w ataku, podający piłki w ręce rywali i niecelnie rzucający gospodarze nie zdobyli punktu, a stracili 13. Nie pomógł powrót na parkiet podstawowych graczy. Druga połowa rozpoczęła się przy prowadzeniu Utah 42:40. Po kolejnych rzutach Dudleya tablica pokazała wynik 44:42 dla Suns, ale było to ich ostatnie prowadzenie w meczu. Znakomicie broniący goście zmuszali koszykarzy trenera Alvina Gentry'ego do popełniania seryjnych strat (w całym meczu - 21, najwięcej w sezonie), sami zdobywając łatwe punkty z kontrataków (mieli w sumie 11 przechwytów). Przewaga Jazzmanów urosła do 17 punktów (87:70) na 2.49 min przed ostatnią syreną. W końcówce udało się ją tylko zmniejszyć. Suns z bilansem 12 zwycięstw i 22 porażek zajmują przedostatnie, 14. miejscu w Konferencji Zachodniej. W niedzielę, także we własnej hali, spotkają się z Memphis Grizzlies (20-10). Piątkowe wyniki: Toronto Raptors - Sacramento Kings 96:105 Charlotte Bobcats - Cleveland Cavaliers 104:106 Miami Heat - Chicago Bulls 89:96 Detroit Pistons - Atlanta Hawks 85:84 Boston Celtics - Indiana Pacers 94:75 Memphis Grizzlies -Portland Trail Blazers 84:86 Oklahoma City Thunder - Philadelphia 76ers 109:85 Milwaukee Bucks - Houston Rockets 101:115 Phoenix Suns - Utah Jazz 80:87 Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 107:102 Washington Wizards - Brooklyn Nets 113:115 po dwóch dogr.