Do raportu policyjnego, który zawiera to wyznanie koszykarza, dotarł "Los Angeles Times". Gazeta doniosła, że Bryant powiedział przesłuchującemu go policjantowi "powinienem zrobić, to co robi Shaq, który płaci kobietom, żeby milczały", dodając, że O'Neal zapłacił już milion dolarów w "takich sytuacjach". Jak napisał dziennik z Los Angeles nie jest do końca jasne, co Kobe miał na myśli mówiąc o tym. Oświadczenie Braynta zostało spisane po przesłuchaniu go przez policjantów w Eagle, kiedy pracownica hotelu oskarżyła go o gwałt. Na początku września zarzuty w sprawie karnej przeciwko Bryantowi zostały wycofane na prośbę obrońcy poszkodowanej, ale zamierza ona jeszcze występować na drodze cywilnej za szkody moralne, których doznała w czasie trwającego 14 miesięcy postępowania. Bryant od czasu wniesienia oskarżenia twierdził, że między nim a 19-letnią wówczas kobietą doszło do dobrowolnego kontaktu seksualnego w czerwcu ubiegłego roku w pobliżu Vail w hotelu "Cordillera Lodge and Spa". - Cała ta sytuacja jest śmieszna - powiedział O'Neal w wywiadzie dla stacji ESPN. - Ja nie jestem takim gościem, który kupuje miłość. On to robi - stwierdził center Miami Heat. To ostatnie zdanie nawiązuje do doniesień, że Bryant po tym, gdy został oskarżony o gwałt, podarował swojej żonie Vanessie kilka milionów dolarów. - Poza tym nigdy nie spędzałem z Kobem czasu wolnego. Graliśmy razem przez siedem czy osiem lat, ale nigdy wspólnie nie wychodziliśmy. Dlatego jeśli on myśli, że wie wszystko o mnie czy o moich sprawach, jest po prostu śmieszny - dodał center, który po poprzednim sezonie zmienił klub przenosząc się z Los Angelas Lakers do Miami Heat. O'Neal nigdy nie został oskarżony o napaść seksualną.