Polski środkowy przebywał na parkiecie 24 minuty, trafił dwa z siedmiu rzutów za dwa punkty, zebrał sześć piłek w obronie i jedną w ataku, miał także asystę, dwa przechwyty, stratę, blok, popełnił jeden faul. Trzykrotnie został zablokowany przez rywali. Najwięcej punktów dla zespołu z Waszyngtonu zdobyli Bradley Beal, Francuz Kevin Seraphin (także osiem zbiórek) i Ramon Sessions - po 12 oraz John Wall - 11. W ekipie gospodarzy, w której punktował każdy z 13 grających zawodników, wyróżnili się Stephen Curry - 24, Marreese Speights - 16, Draymond Green - 13 i Andre Iguodala - 11. W pierwszej połowie, zakończonej wygraną "Wojowników" 52:49, mecz był wyrównany i nic nie zapowiadało katastrofy w drużynie "Czarodziejów". Tymczasem w trzeciej kwarcie koszykarze trenera Randy'ego Wittmana nie potrafili zdobyć punków z gry przez blisko 11 minut, pudłując 15 kolejnych rzutów. Przegrali tę odsłonę 8:29 i spotkanie było już rozstrzygnięte. W ostatniej kwarcie najlepszy zespół ligi (bilans 57 zwycięstw - 13 porażek), prowadzony przez czołowego rozgrywającego NBA Steve'a Curry'ego, powiększył jeszcze przewagę do 31 punktów (90:59). Drużyna z Oakland trafiła w tym meczu 13 z 33 rzutów za trzy punkty, goście - trzy z 11, gospodarze całkowicie zdominowali walkę o zbiórki (62-38). W ekipie Wizards, trzecim zespole ligi pod względem celności rzutów z gry, znów zawiódł ten element (tylko 33 procent wobec 41 rywali). Równie nieefektywny był Gortat, który, podobnie jak liderzy zespołu Wall i Beal, rozegrał jedno ze słabszych spotkań. Piąty zawodnik ligi pod względem skuteczności trafił tylko dwa z siedmiu rzutów i przegrywał walkę o zbiórki z Australijczykiem Andrew Bogutem, który także dwukrotnie zablokował jego rzuty. Całą czwartą kwartę Polak przesiedział na ławce rezerwowych. "Czarodzieje" z bilansem 40 zwycięstw i 31 porażek zajmują piąte miejsce w Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają w środę na własnym parkiecie z Indiana Pacers (30-40), dziesiątą drużyną konferencji.