San Antonio Spurs w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu przegrali we własnej hali z Los Angeles Clippers 102:109. Terminarz gier tak się ułożył, że oba zespoły zmierzyły się ze sobą zaledwie 48 godzin wcześniej. Wtedy goście także triumfowali, ale znacznie okazalej (99:124). Tym razem mocniej swoją obecność na parkiecie zaznaczył Jeremy Sochan, który zagrał najlepszy mecz w sezonie - 19 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst w ciągu 32 minut. Wykorzystał 5 z 6 rzutów wolnych, 4 z 10 rzutów za "dwa" oraz 2 z 5 "trójek". Zanotował także jedną stratę i trzy faule. Gospodarze ani przez moment nie prowadzili, choć w kilku fragmentach meczu znacznie się zbliżali do przeciwników. W trzeciej kwarcie przegrywali 62:64, by po kilku minutach ich przestoju było już 64:82 (m.in. dwie "trójki" Jamesa Hardena). Zawiedli przede wszystkim w pierwsze odsłonie rywalizacji, w której rzucili zaledwie 14 punktów. NBA: San Antonio Spurs Jeremy'ego Sochana znów pokonane Dla Spurs była to dziesiąta porażka z rzędu. Zajmują oni w tym momencie ostatnie, piętnaste miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej z bilansem meczów 3-12. Ostatnia ich wygrana miała miejsce 3 listopada przeciwko Phoenix Suns. Z kolei Clippers są dziesiątej pozycji (6-7).