- Wszystko było bardzo pozytywne. Mam za sobą dwa miesiące treningów, pobyt w Dallas, "gotuje się" na draft. Rodzina też jest bardzo podekscytowana. W wolnych chwilach uczę się lepiej polskiego. Mam nadzieje, że pójdę do dobrego klubu i będę grał - mówi otwarcie Sochan, syn byłej polskiej koszykarki Anety Sochan, w wywiadzie z kanałem "Kosz Kadra" prowadzonym przez PZKosz. 19-latek tylko przez rok występował w silnym uniwersyteckim zespole Baylor Bears. Jego drużyna nie obroniła mistrzowskiego tytułu NCCA, ale indywidualnie Sochan wypadł w turnieju korzystnie. Ma szansę zostać czwartym Polakiem, który występować będzie w NBA. Wcześniej udało się to także Cezaremu Trybańskiemu, Maciejowi Lampe i Marcinowi Gortatowi. Jeremy Sochan może zostać czwartym Polakiem w NBA - Najlepiej będę się czuł tam, gdzie będzie szansa grać. Ważne jest, żeby trenować mocno i uczyć się. Te treningi, które miałem, z San Antonio Spurs czy Cleveland Cavaliers, to byłyby dobre kluby dla mnie i tam bym się dobrze czuł - odpowiada pytany o to, gdzie chciałby trafić w NBA. To, że zostanie wskazany przez jeden z klubów NBA jest już niemal pewne. Według skautów i ekspertów jest w czołówce talentów dostępnych w tym roczniku. Na temat jego szans dużo mówi zaproszenie do tak zwanego "Zielonego Pokoju", w którym czekają na swój wybór sami najlepsi w drafcie zawodnicy. Czytaj także: Draft NBA - o co w tej zabawie chodzi? - Coś tam będzie, ale nie wiem, czy mogę to zdradzić - mówi Sochan o tym, jak ubierze się na tę specjalną okazję. Wcześniej w swoich mediach społecznościowych zapewniał jednak, że wybierze coś szalonego, bo to pasuje do jego charakteru, kolorowych włosów i życiowej historii. Wątpliwości co do sukcesu Sochana nie ma Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz doskonale wie też, że może to przynieść dużo dobrego polskiej koszykówce. - Nieważne do jakiego klubu w NBA trafi, ale w Polsce dostęp do NBA będzie mocno wykupowany - mówi Piesiewicz i dodaje: - Jesteśmy w kontakcie z jego otoczeniem, rodziną i chcemy odwiedzić go w trakcie Ligi Letniej. Jeremy Sochan ma za sobą debiut w reprezentacji Polski - Mam nadzieje, że będę w polskiej kadrze i pomogę na EuroBaskecie. Pamiętam swój debiut w reprezentacji. Zabrakło mi słów, gdy dowiedziałem się, że będę miał na to szansę. Wszyscy dali mi dużo energii i dużo dobrych słów. Był stres, ale po prostu grałem - zapewnia o swoim oddaniu dla kadry narodowej Sochan. W ostatnich tygodniach i dniach przed naborem najlepszych koszykarzy do NBA czas wypełniły mu treningi i rozmowy kwalifikacyjne. - To były szalone dni, jest stres, ale nie boje się tego momentu. To dla mnie zabawa. Ja myślę o tym pozytywnie, że to tylko gra i to mi pomaga - zapewnia w rozmowie z PZKosz. - Zakończyłem już treningi, były też spotkania z przedstawicielami klubów, ostatnio z Utah Jazz, Detroit Pistons i Indiana Pacers. Nie było za dużo czasu, by zwiedzać miasta. Tylko treningi i ewentualnie kolacje, ale Dallas jest bardzo fajne - ocenił Sochan, dodając że na samej ceremonii draftu towarzyszyć mu będą mama i babcia. Sochan w wielu rozmowach podkreśla swoja rodzinność. - Moja mama była moim pierwszym trenerem i do dziś powtarza mi, że obrona jest najważniejsza. Mówiła mi, żebym był bezczelny oraz zuchwały i potrafił przewidzieć grę dwa kroki przed sobą - stwierdził w rozmowie z "The Athletic". - Myślę, że dzięki temu byciu bezczelnym, wchodzenie komuś za skórę, może sprawić, że oni będą grać gorzej. Takimi bezczelnymi koszykarzami są Draymond Green, Patrick Beverley, Jrue Holiday. Czuję, że mogę być jak oni - powiedział Sochan w rozmowie z Davidem Aldridgem, porównując swój styl gry do grających z powodzeniem gwiazd NBA.