Polak, który wrócił do gry po jednym spotkaniu absencji, został bohaterem swojego zespołu. Zarówno w punktach, jak i zbiórkach, był najlepszy na parkiecie. Tak dobrego występu jako debiutant w barwach Spurs nie zanotował nikt od Duncana (klubowej legendy, pięciokrotnego mistrza NBA) w 1998 roku! A biorąc pod uwagę fakt, że Polak trafił także trzy z sześciu zrzutów zza łuku, to takich liczb nie miał w ogóle żaden debiutant w historii "Ostróg". Polak popisywał się też "wsadami". Dwa razy z rzędu w ciągu 36 sekund dostał podanie od Sandra Mamukelaszwilego i je oczywiście wykorzystał. W cieniu Sochana znalazł się inny debiutant, numer jeden draftu Paolo Banchero. Rekordy polskiego skrzydłowego to 30 punktów, jakie uzyskał pod koniec stycznia w starciu z Phoenix Suns, i 13 zbiórek osiągnięte na początku marca w rywalizacji z Indiana Pacers, kiedy uzyskał też 22 pkt, co dało mu wtedy pierwsze w karierze tzw. double-double. O wtorkowym zwycięstwie gospodarzy przesądziły dwa czynniki. Rzuty za trzy, których trafili aż 22, najwięcej w klubowej historii, i asysty - 39, co jest ich najlepszym wynikiem w tym sezonie. Bardzo z tego powodu cieszył się Gregg Popovich. "To była dobra noc dla wszystkich chłopaków" - ocenił szkoleniowiec Spurs, którzy już w środą podejmą Dallas Mavericks w derbach Teksasu.