Taka decyzja może przekonać Kidda do pozostania w Nets, a w przeciwnym wypadku zagroził on podpisaniem umowy z San Antonio Spurs, dowiedział się "NYP". Kidd po zakończonym sezonie otrzymał status "wolnego agenta". Według wielu źródeł związanych z ligą rozgrywający zaprezentował swoje stanowisko na wtorkowym spotkaniu ze swoim agentem, właścicielami klubu i prezydentem Rodem Thornem. Stosunki pomiędzy liderem Nets a szkoleniowcem układały na pozór normalnie, obaj zachowywali się wobec siebie przyjacielsko i nawet wspólnie grali w golfa. Jednak - jak donosi "Post" - często w trakcie sezonu dochodziło między nimi do starć. Po 6. meczu wielkiego finału ligi ze Spurs, kiedy media krytykowały Scotta za prowadzenie zespołu w końcówce, Kidd powiedział o swoim synu T.J.: - On mógł lepiej poprowadzić tę kwartę. Szkoleniowiec jest zaskoczony zaistniałą sytuacją. Scott, który jako zawodnik zdobył trzy mistrzowskie pierścienie z Lakers i jako coach dwa razy z rzędu doprowadził Nets do finału NBA, stwierdził: - Nie wiem jak zareagować. To mnie zaskoczyło. Władze klubu bardzo poważnie potraktowały ultimatum Kidda, ale na razie nie zamierzają podejmować żadnych ostatecznych kroków. Szefowie Nets będą jednak przyglądać się ewentualnym kandydatom na nowego trenera. Wśród możliwych następców Scotta "NYP" wymienia: Ricka Carlise'a, Mike'a Dunleavy'ego, Douga Collinsa i Mike'a Fratello.