Do wspomnianej sytuacji doszło na 26 sekund przed końcem pierwszej kwarty. Przy stanie 24:17 dla gospodarzy LeBron James minął na zasłonie pilnującego go Hedo Turkoglu i łatwym rzutem kelnerskim próbował zdobyć kolejne punkty dla Cavaliers. MVP rozgrywek zlekceważył chyba stojącego pod koszem Marcina Gortata. Polski środkowy wzbił się w powietrze i efektowną "czapą" zatrzymał Jamesa przytwierdzając piłkę do tablicy! Piłka odbiła się jeszcze później od Jamesa i pechowo dla Cavs wyszła poza boisko. Po tym zagraniu Marcina kibice zerwali się z miejsc, a temperatura panująca w hali Amway Arena podniosła się o dobrych kilka stopni! "Lubię tego chłopaka! Kiedy wchodzi na boisko dodaje Magic sporo siły fizycznej. Piękny blok na LeBronie!" - komplementował Gortata jeden z komentatorów stacji TNT. James nie wyciągnął chyba wniosków z tej akcji i pod koniec drugiej kwarty znów próbował przechytrzyć pod atakowanym koszem Polaka. Ale i tym razem górą był Marcin po raz drugi skutecznie blokując rzut wielkiej gwiazdy Cavaliers. "Rola zmienników w Orlando jest ogromna. Wyróżnił się m.in. Gortat, który bardzo dobrze zastąpił na boisku borykającego się z nadmierną liczbą fauli Dwighta Howarda. Swoimi blokami dodaje zespołowi pewności w defensywie, no i bardzo dobrze rzuca z wyskoku" - podkreślił ekspert ESPN, a przed laty bardzo dobry koszykarz m.in. Denver Nuggets i Indiana Pacers, Jalen Rose. Gortat w niedzielny wieczór przebywał na parkiecie przez 24 minuty, gromadząc 4 punkty (2/3 z gry), 5 zbiórek i 2 bloki. Magic zwyciężyli 99:89 i w rywalizacji do 4 zwycięstw prowadzą 2:1. PRZECZYTAJ RELACJĘ Z 3. MECZU ORLANDO - CLEVELAND