Początek spotkania należał do Celtics. W drugiej kwarcie goście prowadzili nawet różnicą 15 punktów. Heat stratę zniwelowali jeszcze przed końcem trzeciej odsłony. Zwycięstwo w regulaminowym czasie mógł im zapewnić James, ale w ostatnich sekundach dwukrotnie spudłował. Przez ponad trzy minuty dogrywki rywalizacja toczyła się kosz za kosz. Pierwsi "pękli" "Celtowie". Gospodarze zdobyli siedem kolejnych punktów i nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Wśród bostończyków świetnie spisał się Rajon Rondo. 26-letni rozgrywający na parkiecie przebywał 53 minuty, czyli przez cały mecz. Zdobył 44 punkty, miał 10 asyst, osiem zbiórek oraz trzy przechwyty. - To jak grałem i ile punktów zdobyłem nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, że przegraliśmy - podkreślił Rondo. - Zagraliśmy z wielkim zaangażowaniem i pasją, ale zabrakło nam sprytu. Są rzeczy, które wymagają poprawy i my to zrobimy. Na trzecie spotkanie w piątek w Bostonie będziemy gotowi - zapowiedział trener Celtics Doc Rivers. W zespole gospodarzy, oprócz Jamesa, na wyróżnienie zasługują Dwyane Wade - 23 i Mario Chalmers - 22 pkt. Finał Konferencji Wschodniej: Miami Heat - Boston Celtics 115:111 (po dogrywce) (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 2-0)