Rzadko zdarza się taka szczerość i dlatego trzeba tym bardziej ją docenić. Przyznanie się do błędu nie zmieni jednak wyniku... Goście z Miami przegrywali na początku IV kwarty pojedynku w Pepsi Center już 14 punktami, ale obrona strefowa pozwoliła im "wrócić do gry", a na 29 sekund przed końcem - po rzucie Antoine'a Walkera - objęli nawet prowadzenie 99:98. Nawet mniej doświadczeni znawcy koszykówki wiedzą, że najlepszą bronią na strefę jest rzut z dystansu i tę wiedzę wykorzystał w następnej akcji Earl Boykins, trafiając za trzy na 17 sekund przed ostatnią syreną. Właśnie o tą akcję miał do siebie pretensję coach przyjezdnych. - Byłem po prostu głupi - przyznał Stan Van Gundy. - Szczególnie w sytuacji, gdy na parkiet wrócił Boykins, powinniśmy byli wrócić do indywidualnego krycia. Heat mieli jeszcze szansę na zmianę losów tego meczu, ale w ostatniej akcji piłki nie mógł dostać Dwayne Wade (dobrze pilnowany przez Grega Bucknera), a rzut za trzy Jamesa Poseya okazał się niecelny. Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli Detroit Pistons (bilans 13-2), pokonując w Chicago tamtejszych Bulls 92:79. Rasheed Wallace uzyskał 26 punktów dla "Tłoków", dla których pięciu zawodników zdobyło 10 lub więcej "oczek". Wygrali także Spurs - walczący z Pistons o najlepszy bilans w lidze. Drużyna z San Antonio (bilans 13-3) zwyciężyła Sixers 100:91. To była trzecia kolejna wygrana obrońców tytułu, w barwach których najskuteczniejszy był Tony Parker (20 pkt). Aż 37 "oczek" rzucił dla zespołu z Filadelfii Allen Iverson, ale jego koledzy z wyjściowej piątki potrafili łącznie uzbierać tylko jeden punkt więcej... Również as Cleveland Cavaliers, LeBron James nie zdołał zapobiec porażce swojej drużyny w Los Angeles, w meczu przeciwko Clippers (90:102). Zdobył trzydzieści punktów. Takim samym dorobkiem mógł pochwalić się w zespole rywali Elton Brand (30 pkt) i to przede wszystkim za jego sprawę gospodarze mogli świętować w sobotni wieczór zwycięstwo. Była to szósta wygrana Clippers w ich ostatnich dziewięciu spotkaniach. "Kawalerzyści" natomiast mają ostatnio fatalną passę. Doznali czterech porażek w pięciu spotkaniach. Milwaukee Bucks pokonali Orlando Magic 104:84. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Michael Redd, który zdobył 30 punktów. Z takim samym dorobkiem Dirk Nowitzki przyczynił się do wygranej Dallas Mavericks z New Orleans/Oklahoma City Hornets 97:88. Zobacz WYNIKI i NAJLEPSZYCH STRZELCÓW w meczach z 3 grudnia Tabele NBA