- To dla mnie wielki zaszczyt i szczególny dzień - powiedział świeżo upieczony MVP ligi. - Dziękuje wszystkim osobom w klubie, które pomogły mi w zdobyciu tego wyróżnienia. Dziękuje mojemu trenerowi i kolegom z zespołu. MVP to nie nagroda indywidualna, to nagroda dla całego zespołu, który na nią pracował - dodał Bryant, który na uroczystość wręczenia tytułu MVP przybył z rodziną. W głosowaniu ekspertów lider Los Angeles Lakers zgromadził 1100 punktów wyprzedzając Chrisa Paula (New Orleans Hornets, 894), Kevina Garnetta (Boston Celtics, 670) i LeBrona Jamesa (Cleveland Cavaliers, 438). Głosowano w sumie na 17 koszykarzy. - Parokrotnie powtarzałem w ostatnich latach, że Kobe jest najlepszym graczem w lidze. Jest najlepszy od 5-6 lat. Cieszę się, że zdobył tą nagrodę. Jego zespół miał wspaniały sezon, kończąc rozgrywki na pierwszym miejscu w Konferencji Zachodniej. Kobe zasłużył na ten tytuł - przyznał James. Warto odnotować, że Bryant jest drugim - obok Karla Malone'a - zawodnikiem, który najdłużej czekał na MVP. "Czarna Mamba" podobnie jak legendarny silny skrzydłowy Utah Jazz został uhonorowany tym wyróżnieniem w dwunastym roku gry w lidze. Bryant wystąpił we wszystkich 82 spotkaniach sezonu regularnego przeciętnie notując po ponad 28 punktów (28,3), 6 zbiórek (6,3) i 5 asyst (5,4). Prowadzeni przez niego "Jeziorowcy" pozostają niepokonani w rozgrywkach play-off. W pierwszej rundzie LA Lakers w czterech meczach odprawili z kwitkiem Denver Nuggets, w drugiej prowadzą z Utah Jazz 1:0.