Kyrie Irving jest bez wątpienia jedną z największych gwiazd ekipy Brooklyn Nets, natomiast trzeba szczerze przyznać, że zarząd nowojorskiej ekipy już nie raz miewał spory ból głowy w związku z kontrowersjami wywoływanymi przez point guarda. 30-latek nie jest najłatwiejszą osobą do współpracy - dość powiedzieć, że swego czasu postanowił np. odprawiać w szatni indiańskie rytuały z użyciem szałwii, chcąc "oczyścić atmosferę ze złej energii". Atmosfera jednak raczej się od tego nie poprawiła i nie jest wykluczone, że obecność Irvinga była jednym z czynników, który zachęcił Jamesa Hardena (obecnie Philadelphia 76ers) do rozstania z "Siatkami". Rozgrywający był jednak najbardziej znany ze swojego sprzeciwu wobec szczepień na COVID-19. Jego oporność w tym temacie sprawiła, że był przez jakiś czas zupełnie poza składem Nets, a potem grał tylko w meczach wyjazdowych, bowiem w Nowym Jorku... nie mógł z powodów obostrzeń nawet wejść do hali sportowej. Kyrie Irving znów wzbudził poruszenie. Tym razem poszło o... film Teraz koszykarz ponownie skupił na sobie uwagę za oceanem z przyczyn pozasportowych. Nie tak dawno w mediach społecznościowych zamieścił on link do filmu znajdującego się na platformie Amazon Prime Video o tytule "Hebrews to Negroes: Wake Up Black America!", który przez popularny magazyn "Rolling Stone" uznany został za dzieło niosące ze sobą treści antysemickie. Sam zainteresowany oczywiście bronił swego zachowania - na konferencji po meczu z Indiana Pacers Irving pytał retorycznie: "Czy zrobiłem coś nielegalnego? Skrzywdziłem kogoś? Czy przychodzę i mówię, że nienawidzę określonej grupy ludzi?". Sprawa jednak nie rozeszła się po kościach. NBA. Nietypowy protest. Gwiazda Brooklyn Nets spotkała przy parkiecie... ludzi w jarmułkach W nocy z 31 października na 1 listopada według czasu polskiego Brooklyn Nets zagrali kolejne spotkanie z Pacers, znów na własnym terenie, w Barclays Center. Podczas tej potyczki na trybunach, a dokładnie w pierwszym rzędzie miejsc, widoczna była grupa młodych ludzi w... jarmułkach. Mieli oni też na sobie koszulki z napisem "Walcz z antysemityzmem". Czy rozgrywający "Siatek" ich ostrzegł? Cóż, wystarczy zerknąć: Irving wraz z Brooklyn Nets mają teraz przed sobą jeszcze jeden mecz w swojej hali - z Chicago Bulls - a następnie udadzą się w rozjazdy po Stanach Zjednoczonych. Czy nietypowy protest względem zachowania zawodnika powtórzy się też podczas starcia z "Bykami"? Nie można wykluczyć. Zobacz także: Lukratywny kontrakt Sochana. Polak zarobi miliony