Zimowa karuzela transferowa rusza 15 grudnia, a barwy może zmienić nawet 72 graczy. Oprócz polskiego skrzydłowego w czołówce rankingu espn.com jest jego klubowy kolega Brandon Bass, oraz Andre Miller z Portland Trail Blazers, Nate Robinson z New Jork Knicks i Ramon Sessions z Minnesoty Timberwolves. Zawodnik reprezentacji Polski w lipcu podpisał 34-milionowy kontrakt z Orlando Magic, ale gra niewiele więcej niż w poprzednim roku (średnio 14,2 minut w meczu, a w grudniu jedynie 6,8 minut w spotkaniu). Gortat podkreśla, że Orlando to jego miejsce. Z drugiej strony nie kryje jednak frustracji byciem w cieniu Dwighta Howarda i określa siebie jako tykającą bombę. "To przedziwna sytuacja, bo z jednej strony pięcioletni kontrakt w jednym zespole to coś o czym zawsze marzyłem, ale teraz patrzę i czekam co będzie. Nie sądzę, że powinienem pytać szefów Magic, jakie mają wobec mnie plany. Wierzę jednak w to, że jeśli odejdę do innej drużyny, to będę grał więcej, a nie siedział na ławce" - powiedział Gortat espn.com. Polski zawodnik w lipcu był blisko podpisania umowy z Dallas Mavericks, ale Magic skorzystali z obowiązującego w NBA prawa i wyrównali ofertę Mavericks, zatrzymując Gortata na Florydzie. "Moja sytuacja mogłaby wyglądać nieco lepiej, gdybym grał w Dallas. Jestem ciągle członkiem wspaniałego zespołu, gram z Dwightem Howardem, trenuję u Stana Van Gundy'ego, to dla mnie wielka szansa. Życzę Dallas jak najlepiej i mam nadzieję, że spotkamy się w finale" - dodał.