Zespół ze stolicy poniósł drugą porażkę z rzędu, co zdarzyło mu się drugi raz w sezonie. Dla "Byków" była to czwarta kolejna wygrana. "Czarodzieje" z bilansem 19 zwycięstw i ośmiu porażek zajmują trzecią pozycję w tabeli Konferencji Wschodniej, za Toronto Raptors (22-7) i Atlanta Hawks (21-7), a na czwartym miejscu jest Chicago (19-9).Gortat, który w poprzednim, przegranym meczu z Phoenix Suns grał 20 minut (najkrócej w sezonie), tym razem przebywał na parkiecie 38 minut, najdłużej z zespołu. Był trzecim strzelcem i najlepiej zbierającym Wizards. Trafił pięć z 15 rzutów z gry i wszystkie cztery wolne, miał siedem zbiórek w obronie i cztery w ataku, asystę, przechwyt, stratę, trzy bloki i dwa faule. Dwa razy został zablokowany przez rywali. Najwięcej punktów dla gospodarzy uzyskali John Wall - 18 (także dziewięć asyst) i Bradley Beal - 15, a Paul Pierce dodał 12. W drużynie gości wyróżnili się Derrick Rose - 25 pkt, Hiszpan Pau Gasol - 18 i dziewięć zbiórek, Aaron Brooks - 13, Taj Gibson - 12 i Jimmy Butler - 11. Francuski środkowy Joakim Noah zanotował osiem punktów i 11 zbiórek. W pierwszym w sezonie meczu czołowych zespołów Konferencji Wschodniej drużyna z Chicago wzięła rewanż za nieudaną dla siebie rywalizację z Wizards w kwietniowym play off, przegraną 1-4. W hali Verizon Center wystąpiła nazajutrz po zwycięskim (129:120) spotkaniu na własnym parkiecie z liderem konferencji Raptors, w którym w czwartej kwarcie uzyskała rekordowe w historii klubu 49 punktów, i podtrzymała zwycięską passę. Goście prowadzili do przerwy sześcioma punktami, kończąc obydwie kwarty celnymi rzutami za trzy w ostatniej sekundzie - Gasola (21:20, pierwsza celna "trójka" Hiszpana w sezonie) i Rose'a (46:40). W trzeciej odsłonie powiększyli przewagę do dziewięciu punktów (52:43, 60:51), by skończyć ją przy wyniku 65:60. Najciekawsza była czwarta kwarta, w której połowie Bulls prowadzili już dwucyfrową różnicą (86:75). Wówczas fenomenalny okres gry miał rozgrywający gospodarzy Wall, co zbiegło się z wejściem do gry Gortata na ostatnie 5.53 min. meczu i lepszą obroną podopiecznych trenera Randy'ego Wittmana. Po kilku udanych defensywnych akcjach Polaka, który uniemożliwiał przeciwnikom oddanie celnych rzutów, gospodarze odzyskiwali piłkę, a Wall kozłując ją przez całe boisko zdobył 10 z 12 kolejnych punktów drużyny po indywidualnych wejściach pod kosz, z rzutów wolnych i z półdystansu. Dzięki temu na 3.44 min przed ostatnią syreną "Czarodzieje" wyszli na prowadzenie 87:86. Jedyne po przerwie, jak się okazało, gdyż wówczas w stylu Walla odpowiedział rozgrywający "Byków" Rose, zdobywając osiem z 10 następnych punktów zespołu. Gdy do końca spotkania pozostawało 1.21 min., tablica pokazywała wynik 96:89 dla Chicago. Gortat zdobył ostatnie cztery punkty dla Wizards, ale drużyna ze stolicy nie była w stanie odwrócić losów rywalizacji. Polski środkowy zagrał we wtorek solidnie w obronie, nie tylko blokując rzuty Gasola, Butlera czy Noaha, ale i wywierając presję na atakujących kosz rywali. Był też bardzo aktywny w ataku (więcej rzutów z gry oddał w tym sezonie tylko w meczu z New Orleans Pelicans - 20), chociaż mniej skuteczny niż zwykle. Trafił za to wszystkie cztery próby z linii, rozpoczynając drugi tysiąc celnych rzutów wolnych karierze. Walczył o zbiórki pod obiema tablicami, chociaż - wobec słabszej postawy innych podkoszowych - Wizards przegrali ten element 41:52. Kolejne spotkanie "Czarodzieje" rozegrają w Boże Narodzenie na wyjeździe z New York Knicks (5-25), przedostatnim zespołem Konferencji Wschodniej. Wyniki wtorkowych meczów NBA: Cleveland Cavaliers - Minnesota Timberwolves 125:104 Indiana Pacers - New Orleans 96:84 Orlando Magic - Boston Celtics 100:95 Washington Wizards - Chicago Bulls 91:99 Atlanta Hawks - Los Angeles Clippers 107:104 Brooklyn Nets - Denver Nuggets 102:96 Miami Heat - Philadelphia 76ers 87:91 Milwaukee Bucks - Charlotte Hornets 101:108 Phoenix Suns - Dallas Mavericks 124:115 Los Angeles Lakers - Golden State 115:105 Oklahoma City - Portland Trail Blazers 111:115 po dogrywce