O sukcesie ekipy z San Francisco przesądziła bardzo wyraźnie wygrana trzecia kwarta, w której udało się jej kompletnie zdominować przeciwnika. Wcześniej spotkanie było jednak bardzo zacięte, a na początku drugiej kwarty Celtics prowadzili nawet różnicą siedmiu punktów. Najskuteczniejszym graczem spotkania był Stephen Curry z ekipy "Wojowników", zdobywca 29 punktów. Po przeciwnej stronie parkietu najbliżej tego wyniku był Jayson Tatum (28 pkt.). "Gra Stepha w trzeciej kwarcie po prostu zapierała dech. Nie chodzi mi tylko o zdobywanie punktów, ale również jego zaangażowanie w obronie. Ten chłopak jest po prostu niesamowity" - komplementował podopiecznego trener gospodarzy Steve Kerr. Warriors walczą o siódmy tytuł w historii. Do finału wrócili po dwóch sezonach przerwy. W latach 2015-19 pięć razy z rzędu występowali w decydującej serii, trzykrotnie triumfując (2015, 2017, 2018). Klub z Bostonu o mistrzowskie pierścienie gra po 12-letniej przerwie. Żaden z jego obecnych zawodników nie miał okazji wystąpić w finale NBA. "Celtowie" walczą o 18. triumf. W przypadku sukcesu odzyskają w kronikach przewagę nad odwiecznymi rywalami Los Angeles Lakers, którzy w 2020 roku wyrównali ich rekordowe 17 tytułów. Trzeci mecz rozegrany zostanie 9 czerwca o godzinie 3:00 polskiego czasu. Golden State Warriors - Boston Celtics 107:88 (31:30, 21:20, 35:14, 20:24)