"Wojownicy" pokazali siłę. Po poniedziałkowym wysokim zwycięstwie w Cleveland z liderami Konferencji Wschodniej Cavaliers (132:98), dwa dni później w równie imponującym stylu rozprawili się z innym pretendentem do gry w finale NBA, także w jego hali. Zostali w ten sposób dopiero piątym zespołem w historii ligi, który wygrał dwa kolejne wyjazdowe spotkania różnicą minimum 30 punktów. Rozdrażnieni czwartą w sezonie porażką, jakiej doznali w sobotę w Detroit w spotkaniu z Pistons (93:115), ich drugą w ciągu trzech dni, Warriors szybko wrócili do wysokiej dyspozycji. - Dobre drużyny szybko otrząsają się z niepowodzeń i my tak zareagowaliśmy na to, co zdarzyło się w Detroit. Rozegraliśmy kolejne dwa wspaniałe mecze. To były nasze najlepsze spotkania w sezonie - powiedział lider zespołu z Oakland Stephen Curry, który w 34 minuty zdobył 25 punktów i miał 11 asyst, wyrównując swój rekord sezonu. W czwartej kwarcie, którą jego drużyna rozpoczynała prowadząc 87:63, mógł już odpoczywać na ławce rezerwowych. Klay Thompson dodał dla zwycięzców 20 punktów, a Harrison Barnes - 18. Najlepsi wśród pokonanych byli Derrick Rose - 29 i Jimmy Butler - 23 pkt. Tylko jeden punkt zdobył hiszpański środkowy Pau Gasol, który nie trafił żadnego z ośmiu rzutów z gry. W spotkaniu Detroit Pistons z Houston Rockets (123:114) nieskutecznością w rzutach wolnych "popisał" się DeAndre Jordan. Środkowy "Tłoków" jest najcelniej rzucającym z gry zawodnikiem NBA, ale z linii trafia rzadko. Celowo faulowany, wykonywał aż 36 wolnych i nie trafił 23, co jest rekordem ligi. Poprzedni - 22 nietrafione - należał do Wilta Chamberlaina od 1 grudnia 1967. Więcej rzutów wolnych w jednym meczu - dwukrotnie po 39 - wykonywał tylko Dwight Howard. Najwięcej punktów dla Pistons zdobyli Kentavious Caldwell-Pope i Marcus Morris - po 22. Ekipie Rockets nie pomogła znakomita gra Jamesa Hardena, który uzyskał pierwsze w sezonie, a siódme w karierze, tzw. triple-double: 33 pkt, 17 zbiórek (rekord kariery) i 14 asyst. Ostatnim koszykarzem, który popisał się tak wysokimi statystykami w tych trzech elementach, był wspomniany Chamberlain, który 18 marca 1968 r. w meczu z Los Angeles Lakers zdobył dla Philadelphii 53 pkt, 32 zb. i 14 as. Obecny zespół Philadelphia 76ers wygrał w środę szóste spotkanie w lidze - 96:87 z Orlando Magic na wyjeździe. Wciąż ma najgorszy bilans w rozgrywkach (6-38), ale potrzebuje już tylko trzech zwycięstw, aby nie poprawić swojego niechlubnego rekordu 9-73 z sezonu 1972/73. Jahlil Okafor zdobył w środę dla "Szóstek" 20 pkt, a Ish Smith miał 13 pkt i 11 asyst. Liderem Magic był Elfrid Payton - 21 pkt i 10 asyst.