Kobe Bryant nie jest już bowiem osamotniony w Los Angeles Lakers. Sny o potędze "Jeziorowców" ma teraz również urzeczywistnić Pau Gasol. Pozyskanie znakomitego Hiszpana już okazało się marketingowym strzałem "w dziesiątkę". Fanów w "Mieście Aniołów" ogarnęła prawdziwa "Gasolmania" i klubowe gadżety z wizerunkiem sympatycznego "brodacza" sprzedają się jak świeże bułeczki. Gasol ma jednak inne zadanie w LA, w co mocno wierzą zarówno Phil Jackson, jak i sam Kobe Bryant. "Czapki z głów przed naszymi działaczami za ten transfer. To bez wątpienia wielki krok do przodu. To najlepsze organizacyjne posunięcie, aby mierzyć się z najlepszymi. Mamy świetną drużynę, która z czasem będzie coraz lepsza" - uważa Bryant, który przed sezonem był bliski nawet przenieść się do Chicago Bulls. "Potrzebowaliśmy ofensywnego wzmocnienia i przybycie Gasola od razu będzie zagrożeniem dla naszych rywali" - podkreślił również Phil Jackson. Czy lider mistrzów świata odmieni oblicze zespołu i dołączy do swojej kolekcji mistrzowskie pierścienie? Przekonamy się pod koniec wiosny.