W drugim meczu Oklahoma City Thunder potrzebowało aż 3 dogrywek, żeby pokonać Memphis Grizzlies 133:123 w meczu wyjazdowym. Dzięki temu odzyskali przewagę własnego parkietu i wyrównali stan rywalizacji na 2-2. (3) Boston Celtics - (2) Miami Heat 90:98 po dogrywce (1-3) Celtics: Paul Pierce - 27 (8 zb), Ray Allen - 17, Rajon Rondo - 10 (5 as), Delonte West - 10 (3 prz), Jermaine O'Neal - 8, Kevin Garnett - 7 (10 zb, 3 prz), Jeff Green - 7, Glen Davis - 4, Shaquille O'Neal - 0 Heat: LeBron James - 35 (14 zb, 3 prz), Dwyane Wade - 28 (9 zb), Chris Bosh - 20 (12 zb), Joel Anthony - 4, Mike Bibby - 4, Mario Chalmers - 3, James Jones - 2, Zydrunas Ilgauskas - 2, Eddie House - 0, Mike Miller - 0, Udonis Haslem - 0 Wielka trójka Miami Heat zdominowała mecz w Bostonie i pokonała Celtów po dogrywce, zapewniając sobie prowadzenie 3-1 w serii best of seven. LeBron James rzucił 35 punktów, Dwyane Wade 28, a Chris Bosh 20. Dodatkowo każdy z nich w końcówce trafiał ważne rzuty, które dawały przewagę graczom z Florydy. W czwartej kwarcie LBJ trafił niesamowicie trudną trójkę z rogu boiska mając przed sobą broniącego Paula Pierce'a, a tuż za plecami siedmiu rezerwowych Celtics stojących i obserwujących grę. W dogrywce z kolei Dwyane Wade trafił wielki rzut za 2 nadeptując na linię trójek, po czym było 92:86 dla Heat. Gdy Celtics udało się zniwelować stratę do 3 punktów, swojego rzutu nie trafił James, ale Bosh popisał się skuteczną dobitką, zapewniając wygraną swojej drużynie. Heat zdecydowanie zdominowali walkę na tablicach, wygrywając ją 45:28. Pozwolili rywalom na zaledwie 3 ponowienia w ataku i ograniczyli ich poczynania w ofensywie. Celtics zakończyli mecz ze skutecznością niespełna 43 procent, a po pierwszej, najlepszej kwarcie w tym meczu mieli ponad 50 procent. W środę szykuje się prawdziwa batalia, której żaden kibic NBA nie może odpuścić. Miami Heat będą mieli na wyciągnięcie ręki awans do finału konferencji i odpięcie od siebie łatki gorszych od Celtics. Natomiast Bostończycy będą mieli nóż na gardle, bo porażka może definitywnie zanegować skład, który został zbudowany na ten sezon przez ich managera Danny Ainge'a. Skrót meczu: (8) Memphis Grizzlies - (4) Oklahoma City Thunder 123:133 po 3 dogrywkach (2-2) Grizzlies: Zach Randolph - 34 (16 zb), Marc Gasol - 26 (21 zb), O.J. Mayo - 18 (4x3, 5 as), Mike Conley - 16 (5 as), Greivis Vasquez - 14, Shane Battier - 7, Tony Allen - 6, Darrell Arthur - 2, Sam Young - 0, Hamed Haddadi - 0, Ish Smith - 0 Thunder: Russell Westbrook - 40 (5 as, 3 prz), Kevin Durant - 35 (13 zb, 4 prz), James Harden - 19 (7 zb, 7 as, 3 blk), Daequan Cook - 10, Serge Ibaka - 7, Nazr Mohammed - 7, Kendrick Perkins - 4 (8 zb), Thabo Sefolosha - 4, Nick Collison - 4, Eric Maynor - 3 Spotkanie numer 4 w rywalizacji między Thunder a Grizzlies trafi na długie lata do klasyków NBA, które będzie się oglądało długo po zakończeniu tego sezonu. Był to dopiero szósty mecz w historii playoffs, w którym rozegrano 3 lub więcej dogrywek. Mecz obfitował w kapitalne końcówki, intrygujące zwroty akcji i wielokrotnie zapierał dech w piersiach gdy gracze trafiali prawie niemożliwe rzuty, dzięki którym przedłużali ten mecz w nieskończoność. Gracze Grizzlies byli bliscy dokonania kolejnego małego cudu, o którym mówił po poprzednim spotkaniu ich trener Lionel Hollins. Po raz kolejny w końcowych minutach odrobili dużą stratę, doprowadzając do dogrywki. Na niespełna 5 minut przed końcem Thunder prowadzili różnicą 10 punktów, ale "Niedźwiadki" po raz kolejny pokazały charakter i na 3.5 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry Mike Conley rzutem za trzy wyrównał wynik spotkania. W pierwszej dogrywce szybko 7 punktów przewagi wypracowali sobie gracze z Oklahoma City. Jednak rywale po raz kolejny ich dogonili. Najpierw dwie trójki trafił O.J. Mayo, na które dwoma punktami odpowiedział Kevin Durant. Do jednego punktu stratę dwoma wolnymi zmniejszył Zach Randolph. Udało im się w kolejnej akcji przechwycić piłkę, ale rzutu za trzy nie trafił Conley. Po chwili popełnił szósty faul i musiał zejść z boiska. W kolejnej akcji jego los podzielił O.J. Mayo. Russell Westbrook trafiając dwa wolne dał 3 punkty prowadzenia gościom. Wtedy wszystkich zadziwił debiutant Greivis Vasquez, który w bardzo trudnej sytuacji trafił trójkę, która dała kolejne 5 minut gry. W nich walka była bardziej wyrównana. Nikt nie osiągnął większej przewagi niż 3 punkty. Tyle mieli przewagi gospodarze po akcji 2+1 Vasqueza, ale Thunder znaleźli na obwodzie Jamesa Hardena, który wyrównał. Odpowiedział na to Marc Gasol skuteczną dobitką. Ostatnie punkty w dogrywce na pół minuty przed końcem zdobył Westbrook. Grizzlies mogli jeszcze przełamać remis, ale próby spod kosza Randolpha i Gasola nie wpadły i mieliśmy przed sobą kolejne 5 minut rywalizacji. W nich decydującym momentem okazała się akcja na dwie minuty przed końcem, gdy Grizzlies dwukrotnie próbowali dobijać swoje rzuty, ale za każdym razem pudłowali. Thunder świetnie to wykorzystali "odjeżdżając" na bezpieczny dystans, który dowieźli do końca spotkania. Kolejny mecz w tej najbardziej zaciętej rywalizacji zostanie rozegrany w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego. Skrót meczu: Więcej o NBA na naszym blogu