W konfrontacji z Suns w ciągu zaledwie 13 minut gry Gortat zdobył 8 punktów i zaliczył 6 zbiórek, a komentator stacji transmitującej spotkanie zastanawiał się, czy to z pewnością Gortat, a nie Dwight Howard przebrany za Polaka. Trudno się dziwić takiemu komentarzowi. Gortat grał jak z nut. Najpierw rzutem z wyskoku równo z końcową syreną ustalił wynik trzeciej kwarty, a w czwartej szalał pod atakowanym koszem (dwa efektowne wsady), a także dobrze bronił, o czym na własnej skórze przekonał się zablokowany przez Polaka Steve Nash. Dobry występ Gortata zaowocował awansem do pierwszej piątki Magic. Pod nieobecność kontuzjowanego Howarda, trener Stan Van Gundy od pierwszej minuty starcia z Utah Jazz posłał na parkiet reprezentanta Polski. Ten odwdzięczył mu się 4 punktami, 4 zbiórkami i 4 blokami. Na placu gry przebywał przez ponad 30 minut, a to oznacza, że szkoleniowiec był zadowolony z postawy Marcina. Udany weekend Gortata dostrzegli też fani Orlando, którzy codziennie komentują wydarzenia w klubie na łamach forum magicmadness.net. "Graliśmy świetnie w obronie nawet bez Dwighta! Gortat jest doszedł do świetnej formy", "znakomicie zastąpił Dwighta", "zostawił serce na parkiecie!" - to tylko niektóre z pochlebnych komentarzy pod adresem naszego koszykarza. Howard opuścił mecz z Utah Jazz z powodu kontuzji lewego kolana, której nabawił się w trzeciej kwarcie meczu z Phoenix Suns. Pod znakiem zapytania stoi także jego występ w dzisiejszym spotkaniu z Golden State Warriors. Czy oznacza to kolejną szansę dla Gortata? Wydaje się to prawdopodobne, ponieważ sztab medyczny Orlando nadal nie wie do końca, co dolega Howardowi. Lider Orlando szczegółowe badania przejdzie we wtorek na Florydzie. Dariusz Jaroń, Michał Kleta